Elcia - 2009-09-14 19:40:05

Już od jakiegoś czasu chciałam zacząć ten temat na forum, ale nie wiedziałam czy powinnam. Ale cóż niech będzie. Tematem rozmów i ma być to jak Wy spostrzegacie przyjaźń między klerykiem/księdzem a dziewczyną?
Edii podzieliła się już przy powitaniu z nami pięknym świadectwem. Proszę o dalsze myśli na ten temat.

szukajaca Boga - 2009-09-15 08:59:15

Hmm... ja uważam że w takiej sytuacji trzeba być ostroznym i myślę, że do przyjaźni to trzeba z dystansem... Nie mówię, że jest to niemożliwe ale...trzeba się kontrolować aby ta przyjaźń się w coś wiecej nie przerodziła.

Lusi - 2009-09-15 11:52:56

Zgadzam się z przedmówczynią trzeba być ostrożnym, Nie ma nic złego w przyjaźni dopóki nie staje się czymś więcej. Łatwo przekroczyć tę cienką granice miedzy przyjaźnią, a zauroczeniem czy nawet miłością. Potrzeba wiele wysiłku i właściwego podejścia by nie zapomnieć, że ksiądz/kleryk dokonał wyboru. Podjął decyzję, że Jezusowi oddaje swe życie na wyłączną służbę. Trzeba być ostrożnym i dostrzegać znaki które mogą dać do myślenia: "Czy to przyjaźń, czy to jest kochanie"

Elcia - 2009-09-15 19:06:31

A co miała by zrobić osoba która już tą granicę przekroczyła? Czy ma wrócić i udawać, że nic się nie stało , czy może w jakiś sposób naprawić ten błąd czy jak by to nazwać. A jeśli naprawić to w jaki sposób?

szukajaca Boga - 2009-09-15 19:16:34

Powiedzieć o tym obiektowi swoich uczuć - najlepiej w konfesjonale...

Elcia - 2009-09-15 19:30:02

a jeśli obiekt o tym już wie i jest w jakimś sensie współwinny?

Me@ - 2009-09-15 19:57:52

Wiecie ...
Mój przyjaciel (ksiądz salwatorianin), kiedy gdzieś tam rodziła się przyjaźń, i pierwszy raz nazwał mnie przyjacielem, powiedział ze obydwoje pilnujemy teraz granicy - MODLIMY SIĘ ZA SIEBIE :)
I dzięki temu, chyba dzięki temu, nigdy nie pomyślałam ze między mną a nim, może być coś więcej...niż tylko przyjaźń.
Więc, ja na pierwszym miejscu w przyjaźni postawiła bym modlitwę, za siebie samych :)

szukajaca Boga - 2009-09-16 08:50:27

No własnie... a jesli jest współwinny...to może trzeba mu i sobie dać czas na przemyślenie tej sytuacji? Bez spotykania sie przez dłuższy czas?
Może ta "Przerwa" wiele zmieni- moze zapadna jakies decyzje?
Myślę, że warto spróbować

Kasia K - 2009-09-16 10:51:45

Trzeba się modlić za księży,żeby nie popelnili błędu w swoim życiu,bo oni także maja różne pokusy.

Veronika - 2009-09-16 15:22:58

Ja mam 3 przyjaciół, którzy są księżmi. A raczej dwóch z nich jest księżmi,jeden klerykiem. :)
Jeden przykład może podam. 
Jedna przyjaźń już trwa 3 lata. Ja może powiem tak. Jest On dla mnie przyjacielem, kimś komu mogę się zwierzyć zawsze, ktoś kto mi pomoże,ale wiem też, że jest On zakochany po uszy w Jezusie więc też wiem,że nigdy tej granicy cienkiej linii nie przekroczę. :) Oczywiście najważniejszym punktem jest też to,że kiedy mam problem nie mówię "wiesz pomóż mi,bo to to i to", ale mówię "Proszę pomódl się za mnie."
Według mnie przyjaźń z księdzem/ klerykiem jest jedną z najpiękniejszych,ale także najtrudniejszych przyjaźni ze względu właśnie na posługę..

Elcia - 2009-09-25 19:24:48

Veroniko poznałam księdza który był od ok 20 lat kapłanem, a jednak te pokusy nadal pozostały. Mówiłaś o kleryku który jest po uszy zakochany w Jezusie, to  nie daje pewności uwierz mi. Nadal jest ta cienka linia która może się przerwać.

Veronika - 2009-09-28 19:55:11

Tylko jest ta różnica,że ja jestem siebie pewna i z mojej strony nigdy nie wyjdzie nic poza przyjaźnią.
(Nie zrozumiałam kwestii cienkiej linii-której ze stron to tyczyło w twojej wypowiedzi.)

Rita - 2009-09-28 20:00:44

Temat jest bardzo ciekawy i postanowiłam dodać coś od siebie.
Zgadzam się z Waszymi wypowiedziami. Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa- to najpiękniejszy dar, jaki możemy ofiarować przyjaciołom- szczególnie, jeśli są to osoby duchowne. Dla nich ta modlitwa jest naprawdę bezcenna i stanowi piękny dowód pamięci... Bez niej nie da sie zbudować przyjaźni z osobą duchowną, bo wcześniej czy później któraś ze stron przekroczy pewna granicę, a tego nie da się cofnąć...
Dlatego od niedawna (ze wstydem przyznaję że dopiero od niedawna) mam zwyczaj modlenia sie za księży, których spotykam na swojej drodze i za tych, którzy myślą o seminarium, aby dokonali dobrych wyborów, zgodnych z ich powołaniem.

Me@ - 2009-09-28 20:27:30

Veronika napisał:

Tylko jest ta różnica,że ja jestem siebie pewna i z mojej strony nigdy nie wyjdzie nic poza przyjaźnią.
(Nie zrozumiałam kwestii cienkiej linii-której ze stron to tyczyło w twojej wypowiedzi.)

Pewność, zawsze gubi człowieka ... Myślę, że warto o tym pamiętać :):)
A co do kwestii cienkiej linii- to się tyczy obu stron. Zawsze istnieje ta linia, która jest cienka, to jest ta granica między ludźmi. Granica między Tobą a nowych chłopakiem, jest taka ze na pewno nie pójdziesz z nim do łózka, chodź coś może spowodować, ze tą granice przekroczycie. Granica między dziewczyną a kapłanem jest podobna ... :(

Veronika - 2009-09-29 16:26:15

Tak owszem, ale skoro się zna taką osobę od kilku lat i od momentu kiedy był jeszcze klerykiem to zmienia postać rzeczy. Gdyby któraś ze stron coś chciała więcej to chyba by nie dopuściła do momentu święceń kapłańskich. :)
A tak btw. dzień święceń i Mszy Prymicyjnej to był najpiękniejszy dzień dla mnie w tym roku ;)

Me@ - 2009-09-29 16:57:44

Wiesz ... Każdy ma jak najbardziej naturalne odczucia.
Nie wszystko wychodzi przed święceniami. Często jest tak że ludzie się bardzo długo znają, a dopiero po kilku np. lata się w sobie zakochują i to jest jak najbardziej naturalne:)
Kapłaństwo jest trudną drogą. Bez drugiego człowieka, bez jego bliskości i miłości. To nie jest to samo co małżeństwo. Dlatego coraz częściej księża, porzucają sutanny.

Nie bez powodu, kościół nakazał księżą uznawanie swojego dziecka. I płacenia alimentów na niego...

Veronika - 2009-09-30 14:49:42

Wiesz ja mam swoje zdanie i będę się go trzymała,a takich wypowiedzi jak powyższe już w swoim życiu słyszałam. :)
Ale mimo wszystko wierzę w to,że istnieje czysta przyjacielska relacja między dziewczyną ( w sumie kobietą) i osobą duchowną.

Me@ - 2009-09-30 17:06:41

Masz rację ... Bo istnieje taka relacja. Ale jest ona bardzo trudna. I wymaga nie lada wielkiej mądrości :)

Veronika - 2009-09-30 19:08:20

No dokładnie. :) Próbowałam własnie to powiedzieć  przez tyle postów,ale mi się nie udawało :D

Me@ - 2009-09-30 19:19:14

A my próbowałyśmy powiedzieć, ze ta "mądrość" wymaga miłości i wiary.
I nota bene modlitwy !! :):):):)

Veronika - 2009-10-01 19:27:40

w każdym bądź razie chodziło nam o to samo. :)
Modlitwa jest tu najważniejsza.
Bez modlitwy ani rusz. :)

Me@ - 2009-10-03 13:21:20

Amen !

Elcia - 2009-10-05 12:28:14

Mam przyjaciela Kapłana który jest obecnie na misjach w Afryce. Poznaliśmy się jakieś 5 lat temu jak był jeszcze klerykiem. I dzisiaj ze szczerego serca mogę powiedzieć, że bardzo go kocham jak brata. Ale mam również przyjaciela który jest klerykiem i nie mogę powiedzieć, że jestem pewna tego co do siebie czujemy. Z mojej stromy to jest przyjaźń, jak on twierdzi z jego strony również. Ale trzeba jednak uważać, żeby ta wielka przyjaźń nie przerodziła się w coś innego :)

kucje - 2011-12-24 11:42:36

A co jeśli jest to dobra znajomość, następnie z jednej ze stron staje sie czyms wiecej i nagle ze strony duchownej, hmmm.. nie ma juz tego kontaktu?  zaczyna omijac rozmow przy osobach trzecich, lecz face to face jest ok  ?

Veronika - 2011-12-24 12:00:04

Jeśli ze strony osoby duchownej znajomosc staje się czymś więcej-przyjaźnią? czy tym,że w Nim zaczyna zradzac się uczucie? Jeśli to drugie wtedy pozostaje modlitwa. I szczera rozmowa. Nawet zerwanie ze sobą kontaktu. Byc może to bardzo trudne,ale chyba jednak najlepsze rozwiązanie z tej sytuacji.

sanderka1000 - 2011-12-24 12:07:29

Z jednej ze stron staje się czymś więcej... Teraz pytanie: z której? A może lepiej zapytać wprost osoby, która unika? I u niej szukać wyjaśnień?

A-psik - 2011-12-24 12:20:28

sanderka1000 napisał:

A może lepiej zapytać wprost osoby, która unika? I u niej szukać wyjaśnień?

zawsze to powtarzam, często mamy tendencję do dopowiadania sobie i błędnego odczytywania sygnałów płynących od drugiej strony ;)

Veronika - 2011-12-24 15:09:15

sanderka1000 napisał:

Z jednej ze stron staje się czymś więcej... Teraz pytanie: z której? A może lepiej zapytać wprost osoby, która unika? I u niej szukać wyjaśnień?

Tak dlatego jestem za szczerą rozmową.
Ale jeśli jednak dana osoba czuje coś więcej to należy odpowiedziec też samemu sobie,co z tej sytuacji jest lepsze-kontakt dalszy z taką osobą i krążące w głowie myśli stale,że tamta osoba coś czuję,czy mimo wszystko zerwanie ze sobą kontaktu nawet.

kucje - 2011-12-24 15:15:01

ze strony dziewczyny staje sie byc czyms wiecej.. a duchownej ? sama nie wiem, czuje ze moze w jakims stopniu tez. Zapytac w prost ? a jesli to bardzo trudne ? za tym idzie strach ze starci sie ta osobe.. zerwanie kontaktu to chyba najgorsze co moze byc w tym przypadku...

sanderka1000 - 2011-12-24 15:30:41

Kucje, w takim przypadku zerwanie kontaktu to najlepsze rozwiązanie. Z Panem Bogiem się nie rywalizuje. Bo jest się na z góry przegranej pozycji.

Jeżeli to jest wszystko takie niby, chyba, być może to lepiej to wyjaśnić. Może nie zapytać wprost: "wiesz, bo widzę, że czujesz do mnie coś więcej, kochasz mnie?" ale chyba coś bardziej na zasadzie: "widzę, że nasze relacje wyglądają nieco inaczej. Czym to jest spowodowane?" Z doświadczenia wiem, że sprawy niewyjaśnione prowadzą do wielu konfliktów, sprzeczek itp., więc najlepiej problemy rozwiązywać od razu, nawet jeśli to trudne. Ale przede wszystkim w centrum postawić Chrystusa to On jest Światłością i niech to On rozświetli całą tę sytuację.

kucje - 2011-12-24 15:53:19

może i  masz racje. Ale to bardzo trudne, kiedys normalnie gadalismy.. teraz nie mozna nazwac tego normalnoscia, znaczy jak jestesmy sami to jest ok. Tylko po takiej rozmowie jak spojrzec pozniej tej osobie w oczy, keidy sie ja widzi prawie codziennie ?

Veronika - 2011-12-24 19:20:52

Jeszcze jednym rozwiązaniem jest może rozmowa ze znajomym kapłanem na ten temat?
Unikac spotkac z tą osobą,unikac rozmów. Przede wszystkim modlic się.

kucje - 2011-12-24 22:21:16

nie mam innego znajomego kapłana z którym można tak pogadać. Kazdy mowi: unikac tego , tamtego, ale nie potrafię a modle sie codziennie ..

kucje - 2011-12-24 22:22:30

czy jesli on zaczal mnie pierwszy unikac, to moze znaczyc ze mogl sie domyslec mojego uczucia, czy tez cos poczul . ? jak moge to rozumiec?

sanderka1000 - 2011-12-24 22:48:31

Dwuznacznie, jak napisałaś. Ale nigdy się nie dowiesz, dopóki nie spytasz.

A-psik - 2011-12-24 22:56:52

Wiesz, nikt tu z obecnych nie siedzi w głowie owego kapłana...bardzo możliwe, że dostrzegł, iż Wasza relacja zaczyna się zmieniać, iść w niewłaściwym kierunku...może zauważył wzrost Twojego zaangażowania i tych "może" może być wiele. Nikt nie da Ci recepty jak winnaś postąpić w tej sytuacji- pamiętaj tylko jedno on jest..."zajęty".

Ela G. - 2011-12-25 09:44:10

przyjazn moze taka i istnieje ale nie kazdy moze ja "miec". nie kazdy moze znalesc w Kaplanie przyjaciela bo sie okazuje ze nawet nie jest tego wart.

o milostkach zwgledem ksiezy to juz nie wspomne. jak co stylko sie dokapuja unikaja jak ognia gadaja potem od niechcenia.

i wielka przyjaz zamienia sie w jeszcze wieksze rozczarowanie.

a z ksiedzem to najlepiej jak juz chce sie o czyms pogadac to przy konfesjonale jak to "tradycja" i przyzwoitosc nakazuje

A-psik - 2011-12-25 10:13:03

Ela G. napisał:

o milostkach zwgledem ksiezy to juz nie wspomne. jak co stylko sie dokapuja unikaja jak ognia gadaja potem od niechcenia.

i wielka przyjaz zamienia sie w jeszcze wieksze rozczarowanie.

a nie pomyślałaś, że ksiądz/zakonnik to też człowiek i czasami tak po ludzku jest bezradny wobec miłostek młodych dziewic i dochodzi do wniosku, że unikanie jest lepszym wyjściem niż spotykanie i podsycanie nadziei na coś więcej w zauroczonej...

sanderka1000 - 2011-12-25 10:43:40

Ela G. napisał:

a z ksiedzem to najlepiej jak juz chce sie o czyms pogadac to przy konfesjonale jak to "tradycja" i przyzwoitosc nakazuje

Przyzwoitość? A co jest nieprzyzwoitego w takiej normalnej rozmowie? Rozmawiałam nie raz i z niejednym kapłan i jakoś nie uważam, żeby było w tym coś nieprzyzwoitego...

Veronika - 2011-12-25 11:36:47

Słuchaj nawet jeśli to są jakieś Twoje miłostki. Zostaw to Bogu, Odpowiedż sobie,kto jest dla Ciebie ważniejszy Bóg czy kapłan. Pomódl się.  Wiadomo,że zerwanie ze sobą kontaktu to ból. Ale czas leczy rany.
A sądzisz,że co ten kapłan by mógł zrobic jak się dowie tak prosto w oczy,że czujesz do Niego coś więcej?
Pamiętaj,że On już wybrał swoją drogę.

Ela G. - 2011-12-25 13:39:28

ehh cieszcie sie ze ksieza wam swinstw nie robia oj cieszcie sie bardzo i modlcie za nich

sanderka1000 - 2011-12-25 14:45:10

Może żaden nigdy mi świństwa nie zrobił, ale znam takich, którzy kapłanami być nie powinni. Ale to, że jeden na iluś tam jest taki, a nie inni nie jest powodem, żeby zaraz przekreślać wszystkich.

Ela G. - 2011-12-25 15:20:24

nie mam na mysli jednego tylko przynajmniej kilku na ktorych sie natknelam w zyciu i na takich tylko no moze jeden dobry sie trafil

A-psik - 2011-12-25 15:24:25

Ela G. napisał:

ehh cieszcie sie ze ksieza wam swinstw nie robia oj cieszcie sie bardzo i modlcie za nich

powtórzę to jeszcze raz, księża to ludzie (równie niedoskonali jak my) i na dodatek mężczyźni dla których nasza emocjonalność to jakiś "inny, niezrozumiały świat"...przykro mi, że jacyś księża Ciebie zranili, a musieli Ci nieźle zajść za skórę skoro stwierdzasz, że ze strony KAŻDEGO duchownego może Cię li tylko krzywda spotkać. Pomodlę się za Was, a w szczególności za Ciebie...

nie mam na mysli jednego tylko przynajmniej kilku na ktorych sie natknelam w zyciu i na takich tylko no moze jeden dobry sie trafil

a może zbyt wiele od nich wymagasz, a oni najzwyczajniej w świecie nie potrafią Twoim wymaganiom sprostać...jeśli u mnie występują jakieś problemy w relacjach z jakąś grupą, to zazwyczaj zaczynam analizować czy aby problemy nie wynikają z mojego nastawienia...taka tam wolna myśl.


*drobna edycja ze względu na post powyżej

Hebronka - 2011-12-25 16:38:03

Veronika, ale co Ty z tym modleniem się i modleniem się ? Nawet modlitwa nie zastąpi szczerej rozmowy w 4 oczy.



I właśnie z powodu takich sytuacji jak tak opisana w tym wątku sądzę, że nigdy nie zaprzyjaźnię się z żadnym księdzem.

Veronika - 2011-12-25 17:06:20

Bo najpierw trzeba stanąc z sobą twarzą w twarz i wiedziec czego się chce.
A jeśli się tego nie wie wtedy najlepiej prosic ducha świętego o pomoc.
Rozmowa oczywiście,ale nie można jej zacząc od tego,że ja powiem księdzu od razu tego,co czuję.

A-psik - 2011-12-25 17:17:39

Hebronka napisał:

I właśnie z powodu takich sytuacji jak tak opisana w tym wątku sądzę, że nigdy nie zaprzyjaźnię się z żadnym księdzem.

Ej młoda, takie nie porozumienia (ba, ciche i te mniej ciche zakochania / zauroczenia) mogą wystąpić nie tylko w relacji z duchowieństwem...nie zrażaj się, a tak swoją drogą zawsze powtarzałam, iż wolę się przyjaźnić z żonatymi i zakonnikami, bo mam wtedy czystą (bez podtekstów relację)...chyba (po przeczytaniu wątku) muszę zweryfikować swój pogląd ;P

kucje - 2011-12-25 18:58:32

to juz ciagnie sie za mna niecaly rok.. ale dopiero teraz zdecydowałam sie poprosic kogos o rade, ciagle walcze z tym.. ehh.. zobacze jak to bedzie. pomyśle nad szczerą rozmową, choc jest to ogormnie trudne. dzieki za rady, jak by wam przyszło coś do głowy to piszcie. !

Hebronka - 2011-12-26 09:41:41

A-psik, nie do końca zrozumiałaś mój post. Albo ja niezrozumiale go napisałam. A chodzi przecież o to, żeby język giętki ... ;)
Nie rozumiem przyjaźni z księżmi. Gdy jeszcze działałam w pewnej młodzieżowej grupie na porządku dziennym było to, że dziewczyny przychodziły do księdza na kawkę porozmawiać. To samo w sobie nie byłoby złe. Ale pojawienie się jakichś fochów, że: ksiądz nie ma czasu DLA MNIE/jakoś tak DZIWNIE SIĘ ZACHOWUJE/mówienie o nim per "Ty" ... no proszę Cię :-) Dla mnie ksiądz to osoba, która jest pośrednikiem między Bogiem a mną. Ktoś, kto wie nieco więcej i kto ma mnie prowadzić. Ma być autorytetem. A nie osobą, z którą mogę umówić się na ciasto. Ja to tak widzę. Trochę się off zrobił, ale chciałam tutaj to wyjaśnić.
I nie Młoda. ;)

A-psik - 2011-12-26 10:45:32

No dobra, stara :P Ja tam z kimś kto jest dla mnie autorytetem mogę ciacho wcinać i nic ze swego autorytetu w mych oczach nie straci (ba, może nawet zyskać dzięki temu, iż potrafi zejść ze swego piedestału do nas...maluczkich ;)

Hebronka napisał:

pojawienie się jakichś fochów, że: ksiądz nie ma czasu DLA MNIE/jakoś tak DZIWNIE SIĘ ZACHOWUJE/mówienie o nim per "Ty" ... no proszę Cię :-)

Nie proś mnie :P To o czym piszesz to objawy niedojrzałości i zadać należy sobie pytanie czy to przyjaźń, czy aby nie raczej próba zawłaszczenia drugiej osoby.  O znajomych duchownych i do nich samych zwracam się per ty i nie widzę w tym nic złego...może to właśnie jest różnica w naszym sposobie postrzegania tych osób. Dla mnie to zazwyczaj znajomi poznani na moich kolejnych szczeblach edukacji (zazwyczaj na podyplomówce) i jakoś nie wyobrażam sobie iść z którymkolwiek z nich na piwo i im "ojcować". Dla mnie Olek to Olek, a nie ojciec Aleksander, aczkolwiek gdyby zażyczył sobie aby tak go tytułować to luz...dla przyjaciół wszystko ;)

sanderka1000 - 2011-12-26 14:26:46

Nie no, zwracania się na "per Ty" to też zbytnio nie podzielam. Nie wyobrażam obie tego mimo wszystko, że z kapłanem, z którym spędzam czas w sumie codziennie, bo wymaga tego moja działalność w parafii (z resztą też codziennie jestem na Mszy, więc trudno, żebyśmy się nie widzieli) była na "ty". Raz tylko zdarzyła się sytuacja, kiedy mówiłam na niego "wujek", ale to odrębna historia ;)

I dalej stoję za tym, żeby te relacja opierać głównie na Bogu, w sposób w jaki opisała to Dagmara. Modlitwy nigdy za mało, a może naprawdę pomóc.

A-psik - 2011-12-26 15:15:57

Akurat moi znajomi duchowni są z innych miast, więc na msze do nich nie chadzam...może dlatego nasze relacje nie wymagają tej oficjalnej otoczki ;)

Rita - 2011-12-26 16:22:40

Nie przyjaźnię się z kapłanami, zakonnikami etc. Ale myślę, że osobie duchownej kobieta/dziewczyna nie powinna mówić o swoim uczuciu do niego.
Bo mężczyźni to specyficzne stworzenia. Jeśli będzie dojrzały i dowie się o takim uczuciu- wtedy najprawdopodobniej sam będzie unikał kontaktu, rozmów sam na sam, żeby nie stwarzać okazji do grzechu, i jeśli dziewczyna będzie dojrzała- to poradzi sobie, bo wie, że on już wybrał.
Gorzej jak facet jest niedojrzały. Bo wtedy zdarzają się najgorsze rzeczy- albo wykorzysta dziewczynę i będzie ją zwodził, albo zacznie się usilnie zastanawiać nad tą znajomością i w końcu tak zinterpretuje fakty, że on też zacznie czuć coś więcej do kobiety, lub będzie mu się wydawać, że ją kocha.
Nie wiem, czy moje zdanie jest słuszne, czy nie. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie wiem, co ja bym zrobiła, ale jak znam siebie to pewnie unikałabym kontaktu z takim księdzem. Wiem, że byłoby to bardzo bolesne, ale w innym wypadku mogłabym skrzywdzić się jeszcze bardziej.
A tak z zycia wzięte... Miałam koleżanke w podobnej sytuacji, ale na szczęście dziewczyna miała głowę na karku. W rozmowie stwierdziła, że bardzo chciałaby z nim być, ale wie, że on ma słuzyc Najwyższemu, on Mu przysięgał. Nie powiedziała mu o swoim uczuciu, unikała kontaktu i... minęło. Dzisiaj jest w szczęśliwym związku z fajnym chłopakiem.

sanderka1000 - 2011-12-26 16:56:49

A-psik, nie wiem czy stwierdzenie "oficjalna otoczka" jest na miejscu. Jak dla mnie to bardziej z szacunku niż z rezygnacji z takiego oficjalnego twierdzenia.

A-psik - 2011-12-26 17:28:38

Nie wiem, czy owo stwierdzenie jest na miejscu czy też nie...to, że do kogoś mówię per ty nie świadczy o moim braku szacunku wobec niego. Są osoby do których mówię przez "pani, pan" i takie do których mówię przez ty...dla mnie to normalne, ale spoko mam świadomość, że niektórych może to szokować. Podkreślę, że nigdy nie przekroczyłam granicy przyzwoitości, a spotkania były zazwyczaj w większej grupie, żeby nie było iż sprowadzam kapłanów na złą drogę (na co, zresztą, by mi sumienie nie pozwoliło).

Aha, w sytuacjach oficjalnych, nie prywatnych, zwracam się używając stosownych tytułów...i pewnie znowu niestosowne sformułowanie użyłam :P

sanderka1000 - 2011-12-26 18:24:54

Nie chodzi o to, że mnie to szokuję, bo już nie raz widziałam i słyszałam jak niektórzy mówią do kapłanów normalnie na "ty". Wiec to żaden szok. Uważam tylko, że osobiście nie mogłabym tego robić i zbytnio tego nie popieram (oczywiście nie wykluczam jakichś tam stosunków rodzinnych itp.)

A-psik - 2011-12-26 18:34:54

sanderka1000 napisał:

Uważam tylko, że osobiście nie mogłabym tego robić i zbytnio tego nie popieram (oczywiście nie wykluczam jakichś tam stosunków rodzinnych itp.)

Kiedyś też tak miałam, ale mój Szef mnie tego oduczył... ;) Co nie świadczy, że z każdym kapłanem jestem na ty...w sumie na palcach jednej ręki mogłabym ich policzyć ;)

siostrzyczka131 - 2012-11-19 22:29:28

Mnie się wydaje, że przyjaźń między klerykiem a dziewczyną jest możliwa. Ale warunkiem jest to, że na początku mówią sobie, że TO TYLKO PRZYJAŹŃ, NIC WIĘCEJ... Bo jeśli tego nie zaznaczą, mogą pojawić się nieprzyjemne i wprawdzie niepotrzebne sytuacje... znam taki przypadek, i uwierzcie, nie było łatwo. Klerykowi nie jest trudno się zakochać. Poza tym musimy wziąć pod uwagę to, że oni są tylko facetami... Ale modlitwa w takich intencjach, a zresztą nie tylko takich, potrafi zdziałać cuda i to od ręki! Jeśli chcecie coś więcej wiedzieć, piszcie :)

piotrek26lublin - 2012-11-27 10:04:38

siostrzyczka131 napisał:

Mnie się wydaje, że przyjaźń między klerykiem a dziewczyną jest możliwa. Ale warunkiem jest to, że na początku mówią sobie, że TO TYLKO PRZYJAŹŃ, NIC WIĘCEJ... Bo jeśli tego nie zaznaczą, mogą pojawić się nieprzyjemne i wprawdzie niepotrzebne sytuacje...

Takie mowienie sobie, ze to tylko przyjazn i tak niewiele pomoze jak sie pojawia uczucia.
Jak dla mnie..ogolnie przyjezn miedzy chlopakiem i dziewczyna jest mozliwa tylko jezeli sie fizycznie nie pociagaja. W innych przypadkach pojawia sie bardzo cienka granica (podobnie jak między miloscia i nienawiscia)..lepiej byc po prostu znajomymi.

szukajaca Boga - 2012-11-27 11:26:13

piotrek26lublin napisał:

siostrzyczka131 napisał:

Mnie się wydaje, że przyjaźń między klerykiem a dziewczyną jest możliwa. Ale warunkiem jest to, że na początku mówią sobie, że TO TYLKO PRZYJAŹŃ, NIC WIĘCEJ... Bo jeśli tego nie zaznaczą, mogą pojawić się nieprzyjemne i wprawdzie niepotrzebne sytuacje...

Takie mowienie sobie, ze to tylko przyjazn i tak niewiele pomoze jak sie pojawia uczucia.
Jak dla mnie..ogolnie przyjezn miedzy chlopakiem i dziewczyna jest mozliwa tylko jezeli sie fizycznie nie pociagaja. W innych przypadkach pojawia sie bardzo cienka granica (podobnie jak między miloscia i nienawiscia)..lepiej byc po prostu znajomymi.

tak jest, natomiast zalezy to od człowieka co z tym dalej zrobi, niestety niewiele osób potrafi zatrzymać ten proces...

Veronika - 2012-11-27 15:33:27

Ja po pewnym czasie doszłam do wniosku,że taka przyjaźń między dziewczyną,kobietą a osobą duchowną jest ciężką próbą. Generalnie jeśli nie chodzi o relacje między nimi to znajdują się pewni "życzliwi" którzy i tak wtrącają swoje 3 grosze i kółko się zamyka. Więc co by się nie zrobiło to i tak jest źle. ;)

sanderka1000 - 2012-11-28 00:21:29

"Pewni życzliwi" zawsze będą. A na takie osoby, moim zdaniem, nie zwraca się uwagi. Ile to już razy, gdy szłam ze znajomym kapłanem na spacer, czy przypadkowo spotkaliśmy się na mieście i zatrzymaliśmy się na chwilę by porozmawiać, słyszałam komentarze lecące z nieopodal "kapłan, a z kobietami stoi", czy "widać, że chyba komuś kobiet brakuje"... Absurd totalny. Kontakt utrzymujemy dalej, choć on nie jest już w moim mieście. Dystans, dystans i jeszcze raz dystans.

Veronika - 2012-11-28 16:12:16

Tak dokładnie Sanderka o to mi chodziło ;) dlatego taka przyjaźń jest "ciężką próbą" właśnie ;)

siostrzyczka131 - 2012-12-01 22:57:56

piotrek26lublin napisał:

siostrzyczka131 napisał:

Mnie się wydaje, że przyjaźń między klerykiem a dziewczyną jest możliwa. Ale warunkiem jest to, że na początku mówią sobie, że TO TYLKO PRZYJAŹŃ, NIC WIĘCEJ... Bo jeśli tego nie zaznaczą, mogą pojawić się nieprzyjemne i wprawdzie niepotrzebne sytuacje...

Takie mowienie sobie, ze to tylko przyjazn i tak niewiele pomoze jak sie pojawia uczucia.
Jak dla mnie..ogolnie przyjezn miedzy chlopakiem i dziewczyna jest mozliwa tylko jezeli sie fizycznie nie pociagaja. W innych przypadkach pojawia sie bardzo cienka granica (podobnie jak między miloscia i nienawiscia)..lepiej byc po prostu znajomymi.

Dobra, ok. Rzeczywiście masz rację, być może nie do końca przemyślałam swoją poprzednią wypowiedź. Ale czasem nie da się być po prostu znajomymi, bo człowiek nieświadomie przybliża sie do drugiego... i co wtedy? Co mają wtedy zrobić te osoby?

Veronika - 2012-12-02 11:41:17

siostrzyczka131 napisał:

[Dobra, ok. Rzeczywiście masz rację, być może nie do końca przemyślałam swoją poprzednią wypowiedź. Ale czasem nie da się być po prostu znajomymi, bo człowiek nieświadomie przybliża sie do drugiego... i co wtedy? Co mają wtedy zrobić te osoby?

Zerwać relacje,proste. To jest w wielu jeśli nie w większości najlepsza droga.  Droga do tego,aby nie skrzywdzić siebie i drugiego człowieka.

siostrzyczka131 - 2012-12-02 22:08:13

Veronika napisał:

siostrzyczka131 napisał:

[Dobra, ok. Rzeczywiście masz rację, być może nie do końca przemyślałam swoją poprzednią wypowiedź. Ale czasem nie da się być po prostu znajomymi, bo człowiek nieświadomie przybliża sie do drugiego... i co wtedy? Co mają wtedy zrobić te osoby?

Zerwać relacje,proste. To jest w wielu jeśli nie w większości najlepsza droga.  Droga do tego,aby nie skrzywdzić siebie i drugiego człowieka.

Jasne, ale niektóre spotkania są nieuniknione... takie przypadkowe, niezamierzone spotkania i oni mimo świadomości, że nie powinni, rozmawiają ze sobą i coraz bardziej ich do siebie ciągnie. Niby jedno w drugim zakochane itd., ale nic nikomu nie powie jasno... Co wtedy?
Znam taki przypadek od znajomej...

Janek - 2013-03-03 10:22:40

Wszystko ladnie i kazdy zgadza sie ze to trudne ale nie niemozliwe. Ja osobiscie uwazam ze jest mozliwa jesli dojrzewala latami. Jesli nastepuje to w starszym wieku i nagle to nie mam mowy o przyjazni lecz raczej zauroczeniu. Przyjaciele znaja sie doskonale a do tego trzeba duzo doswiadczen i czasu.
A co mam zrobic kiedy  wiem i widze ze doszlo juz do jakiegos silniejszego emocjonalnego kontaktu mojej zony z duchownym? Jestesmy bardzo dobrym malzenstwem ale niestety dla mnie, mam wrazenie i widze to co dzien ze zona kocha mnie juz tylko glowa bo serducho chyba jest gdzie indziej..... Oczywiscie ona zdaje sobie sprawe z tych wszystkich trudnosci, cienkiej lini itd ale ciagnie to dalej a ja stoje obok i musze na to patrzec. Jestem w kropce bo wiem ze dla niej jest to wazne i   nie chce ingerowac i zaogniac sytuacji. Nigdy sie do tego nie przyzna bo zna konsekwencje i przypomina mi o tym ze mnie kocha ale i tak widze ze zrodlo lezy niestety gdzie indziej. Wiem ze poznala go kilka miesiecy temu i od tamtego czasu ``lata``. Ja jestem doskonalym wypelnieniem jej idealnego wyobrazenia rodziny. Pozdrawiam

piotrek26lublin - 2013-03-03 11:48:43

Janek napisał:

A co mam zrobic kiedy  wiem i widze ze doszlo juz do jakiegos silniejszego emocjonalnego kontaktu mojej zony z duchownym? Jestesmy bardzo dobrym malzenstwem ale niestety dla mnie, mam wrazenie i widze to co dzien ze zona kocha mnie juz tylko glowa bo serducho chyba jest gdzie indziej..... Oczywiscie ona zdaje sobie sprawe z tych wszystkich trudnosci, cienkiej lini itd ale ciagnie to dalej a ja stoje obok i musze na to patrzec. Jestem w kropce bo wiem ze dla niej jest to wazne i   nie chce ingerowac i zaogniac sytuacji. Nigdy sie do tego nie przyzna bo zna konsekwencje i przypomina mi o tym ze mnie kocha ale i tak widze ze zrodlo lezy niestety gdzie indziej. Wiem ze poznala go kilka miesiecy temu i od tamtego czasu ``lata``. Ja jestem doskonalym wypelnieniem jej idealnego wyobrazenia rodziny. Pozdrawiam

Ja na prawde gratuluje Ci takiej pewnosci siebie i stuprocentowego przekonania, ze jestescie idealnym malzenstwem, a nawet, ze jestes dla zony "wypelnieniem jej idealnego wyobrazenia rodziny".

Skoro jest tak idealnie, to dlaczego nie potrafisz zwyczajnie z nia porozmawiac o swoich watpliwosciach? Nie chcesz ingerowac i zaogniac? To na co czekasz? Bez urazy, ale albo jestes facet, albo..sam wiesz..
Gorsza sprawa jak zona jednak ma inne wyobrazenie idealu...a to, ze mowi jak mowi..roznie bywa po prostu..

Moze przesadzam, ale jakos zbyt wiele widzialem przypadkow, ze rozpada sie zwiazek, a jedna z osob zastanawia sie dlaczego..przeciez wszystko bylo tak idealnie...

Me@ - 2013-03-03 14:07:02

piotrek26- wyjaśnij mi proszę sens Twojego podpisu "wierzący-niepraktykujący" - chętnie usłyszę logikę tego zdania. Bo dla mnie jest ono absurdem...

Janek, nie znajdziesz tu odpowiedzi... Widzę kilka sprzeczności w Twojej wypowiedzi, i szczerze nie wiem jak to skomentować... Jesteś jej ideałem, dobrym mężem - a wiesz że swoim sercem kocha innego ? Chyba polubię słowo absurd, ale tutaj też muszę go użyć... albo prawo albo lewo.. nie ma drogi środkiem... A Ty takową wybrałeś. Jeżeli z nią nie porozmawiasz nie dowiesz się czy jej rozum czy serce należy do Ciebie... nie da się kochać rozumem a nie sercem... kochasz bądź nie kochasz.... rozsądek tylko Ci podpowiada czy nadal tą osobę kochasz czy uczucie wygasło... to jest błąd wielu małżeństwo - myślą że po ślubie wszystko będzie dobrze, uczucie będzie trwać... nie pielęgnują go i tak się to kończy... szukają ukojenia w ramionach innych osób.

piotrek26lublin - 2013-03-03 14:14:50

Me@ napisał:

piotrek26- wyjaśnij mi proszę sens Twojego podpisu "wierzący-niepraktykujący" - chętnie usłyszę logikę tego zdania. Bo dla mnie jest ono absurdem...

Dla mnie jak najbardziej nie jest. Byla już dyskusja na ten temat i pozwol, ze nie bede jej ciagnal. Po prostu tutaj bedziemy miec zawsze inne zdanie, a do tego to jest ot w tym temacie.

Me@ - 2013-03-03 14:27:42

ech... a gdzie ta dyskusja była... ?

Hebronka - 2013-03-03 14:30:31

Piotrek - nadal nie rozumiem, po co wypowiadasz się na tym forum, skoro wiemy, że ani my nie przekonamy Ciebie, ani Ty nie przekonasz nas :-) Tak naprawdę śmieszą mnie nieco tacy wojujący ateiści. Nie wierzysz? Bóg nie jest Ci potrzebny? To po co trąbisz o tym na 15 bilboardach, 5 forach i 3 gazetach?


Nie zbaczajmy z tematu, Me@ - po prostu nie karm trolla :)



Janek - myślę, że powinieneś zdobyć się na naprawdę szczerą rozmowę, zarówno z żoną, jak i z duchownym...

Rita - 2013-03-03 20:54:41

Usunęłam posty, które były nie na temat.

Proszę o trzymanie się tematów wątków i kulturę, wszelkie prywatne wycieczki proszę urządzać sobie na PW.

Me@ - 2013-03-04 00:07:29

Rita, bez sensu... Usuwasz posty, które były jakąś konkretną odskocznią od tematu w celu wyjaśnienia sprawy związanej z religią ... ciężko było przenieść je do nowego tematu ? Właśnie odpowiadające temu o czym zaczęła się dyskusja ??

Gratuluję moderacji pomysłu i rozumu ! Usuwajmy ciekawe dyskusje zamiast je tworzyć...
Rozumiem że zaraz dostanę ostrzeżenie albo bana ??

Marzenak - 2013-03-04 07:19:17

Mea nikt Cie banowac nie bedzie,po  za tym moderacja czy admin to grupa osob wiec nie piszmy ogolnikowo.
Zostan z nami bo wiele wnosisz na forum :)

terestynkaa - 2013-05-06 10:17:37

Uczęszczam na pewne spotkania młodzieżowe, które raz prowadzi siostra innym razem ksiądz i dziwię się niektórym dziewczynom, jak np. przytulają się do niego. Jak dla mnie przytulenie mocno zaciera granice, które są tak ważne..
A co Wy sądzicie o przytuleniu np. podczas składania życzeń urodzinowych ? Ja jestem przeciwna, wolę utrzymywać większy dystans niż ...

weraikon - 2013-05-06 13:24:47

jestem za, i mam opory jak mnie znajomy ksiądz próbuje przytulać - do to os duchowna i tak jak ty uważam że to nie na miejscu, dystans, dystans a czułości to z chłopakiem, mamą, itp....

Marzenak - 2013-05-06 14:29:09

Ja tez do opornych naleze ;) fajnie miec dobry kontakt z duchownym,wyglupy ale wedlug mnie wszystko musi miec pewien umiar :)

karmolcia - 2013-05-06 14:49:05

a ja mam inne doświadczenie... Mam znajomych kapłanów którzy przytulają na powitanie, w chwilach ciężkich itd, ale to nie ma charakteru erotycznego czy coś tylko taki ojcowski. Cieszę się jak widzę się z tymi księżmi bo to bardzo miłe.

mmmoni - 2013-05-06 15:46:54

w wakacje na rekolekcjach byłam u spowiedzi takiego fajnego franciszkanina i po tym wszystkim się przytuliliśmy. nie widzę w tym nic złego, ale jak już ktoś powiedział, wszystko musi mieć swoje granice.

kamcia - 2013-05-06 16:24:16

szczególnie na oazie jest taki zwyczaj, przytulania się
to zależy od osoby bo jeśli widzę takie dziewczynki, które ślinią się na widok diakona to jestem przeciwna temu, aby sie do niego przytulały. ale jeśli sa to normalne osoby, będace na oazie i przytulają się na powitanie, czy pożegnianie lub składając sobie życzenia, czy to do kolegi/koleżanki, księdza czy siostry to jestem za!!
chodzi nawet o ten gest, że ksiądz, kapłan, przedstawia Ojca, Jezusa. a my wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi
zobaczmy ilu z nas ma przekopane w domu, a szczególnie młodzież gimnazjum i te śliniące się dziewczynki, oni potrzebują tez czułości, miłości której w domu nie mają, więc taki zwykły gest przytulenia może wiele pomóc, a nawet uratować np. przed samobójstwem
taka osoba czuje się wtedy kochana
są takie tragiczne przypadki i wtedy człowiek potrzebuje drugiego, potrzebuje przytulenia
wiem, bo wiele razy widziałam na oazie, albo nawet na Lednicy te darmowe przytulenia hahahah :):):):)
ale to też zleży od człowieka, od jego potrzeb i oczekiwań

terestynkaa - 2013-05-06 18:59:35

Jak byłam na kursie Filip u spowiedzi/franciszkanin, wtedy pierwszy raz bez konfesjonału/ to ksiądz po spowiedzi też mnie przytulił, jednak ja komfortowo się nie czułam. Mimo, że ja wiem, że nie jestem 'śliniącą się dziewczynką', a kapłan przytula 'po ojcowsku' to i tak wolę Dystans :) To taka moja, można powiedzieć 'fobia' :)

Rita - 2013-05-06 19:26:21

Ja też mam tak jak terestynkaa- mogę się ściskać i przytulać ze wszystkimi, ale nie z księżmi, po prostu nie lubię i już (z wyjątkiem tych z rodziny, czasem się ściskamy na powitanie, no ale rodzina to rodzina, a nie ksiądz ;) )

kamcia - 2013-05-06 20:11:08

oaza jednak zmienia hahaha :):):):):)
no i pewnie duzo tez zalezy od środowiska, rodziny no i ogólnie :D

terestynkaa - 2013-05-06 20:38:41

Rodzinka to wiadomka :D
U mnie w Szensztacie jak się żegnamy to się też przytulamy i tu zależy od dziewczyn, niektóre się przytulą do księdza, ja jestem z tych, co podają rękę :) Ale to dobrze, że jesteśmy tacy inni i tak jak pisała Karmolcia, niektórzy takiego przytulenia potrzebują.

karmolcia - 2013-05-07 05:08:21

kamcia masz rację to takie "zboczenie" oazowe hahaha :) dla mnie takie gesty mają bardzo duże znaczenie. Ach i należy jeszcze powiedzieć, że wszystko zależy też, od intencji z jaką kapłan nas przytula a jesteśmy to w stanie wyczuć po rozmowie z nim i naszej relacji, jeśli taką mamy. Wiadomo, że do obcych księży no to jakoś tak dziwnie :P Ale do kapłana, którego uważamy za ojca duchowego i przyjaciela? Nie widzę nic złego :)

Rita - 2013-05-17 23:14:24

A ja mam takie fajne zdanie, które dziś usłyszałam od księdza na wykładzie, trochę do tematu o tym przytulaniu, ale i ogólnie to tematu, myślę, że fajnie byłoby je odnieść też do innych spraw... I chciałabym je przytoczyć: ,,Kiedy kogoś przytulam, to nadal jestem mężczyzną".
Banalnie proste i mało odkrywcze, ale chyba czasem się o tym nie myśli...

szukajaca Boga - 2013-05-17 23:46:21

To mi brzmi podobnie jak "jestem tylko mężczyzna" choć sens w przypadku kapłana jest tutaj zupełnie (a przynajmniej powinien być ) inny :)

Rita - 2013-05-18 16:30:31

No właśnie kontekst tego zdania był taki, że ,,jestem AŻ mężczyzną" :) i generalnie temat trochę zszedł trochę na tematykę relacji, że zakładając sutannę czy habit to nie oznacza, że człowiek wyzbywa się swojej seksualności :) ona zawsze jest w człowieku, a ksiądz tez człowiek. Pozostaje kwestia tego, że trzeba brać odpowiedzialność za to, co ze swoimi uczuciami czy popędami robimy i dojrzałości.
No i ważne, żeby nie pomylić zauroczenia człowiekiem z zakochaniem w Bogu.

To tak na szybko i skrótowo, najwyżej później jeszcze coś napiszę :)

fcb :) - 2013-07-13 10:06:57

a co powinna zrobić osoba, która zakochana jest w księdzu i nie wykluczam, że troszkę jest niedojrzała i nie radzi sobie z emocjami? Gdy ta sytuacja trwa kilka lat? osoba wiele księdzu zawdzięcza i wiele się od niego uczy, ale to uczucie całkiem nią zawładnęło?

ania69 - 2013-07-13 12:37:37

http://www.youtube.com/watch?v=-JaHMCnDP9k tutaj ojcowie to bardzo dobrze wyjaśniają. mówisz, że jesteś niedojrzała, tzn ile masz lat? jeśli kilkanaście to może być po prostu takie młodzieńcze uczucie, ono minie prędzej czy później, najwazniejsze żeby nie spotykać się z tym księdzem zbyt często (a już na pewno nie aranżować prywatnych spotkań), dystans może przerwać jakąś mocno emocjonalną więź. ale najważniejsze pytanie : mówiłaś mu o tym? jak wyglądają wasze relacje w ogóle?

fcb :) - 2013-07-13 12:41:28

niedługo 19 lat, nie mówiła mu. nie umie się odciąć i nie spotykać, ale przecież mu nie powie, jednak mózg ma

ania69 - 2013-07-13 14:18:15

a jak on się zachowuje w stosunku do niej? nic nie zauważa?? to młody ks?
_____________
znam podobny przypadek, tylko że tam było na odwrót, i niestety dobrze się to nie skończyło dla niego. trzeba z tym bardzo uważać, ksiądz to też facet.

Nie piszemy posta pod postem.
Pozdrawiam, R.

fcb :) - 2013-07-13 15:16:30

ks dosyć młody, nie wiem ile dokładnie lat. nie jakiś przystojny przesadnie, dziewczyna nie głupia, nie poleciała na wygląd. on traktuje ją bardzo dobrze - ale wszystkich tak traktuje, on się chyba nie domyśla, ona to ukrywa, bo wiadomo...

ania69 - 2013-07-13 15:48:35

hmm ciężka sprawa :/ myślę że ta dziewczyna powinna powiedzieć to na spowiedzi jakiemuś innemu księdzu, niekoniecznie z jej parafii. księża mają doświadczenie w takich sprawach, często się zdarzają

fcb :) - 2013-07-13 18:19:54

a jeśli nie ma odwagi?

ania69 - 2013-07-13 19:51:54

niech modli się za tego księdza, aby Bóg uzdrowił jej emocje. w końcu ten ksiądz już wybrał i został zaślubiony Bogu

terestynkaa - 2013-07-28 19:25:21

Uważam, że mimo wszystko powinna się odciąć tak będzie lepiej i dla niej i dla tego Księdza.