Agata - 2011-09-09 11:31:50

Hej chciałam się was o coś zapytać,bo chodzi mo to że bardzo chcę zostać zakonnicą,już rozmawiałam o tym z rodziną,a nawet z ks. z mojej parafii-ta rozmowa mi bardzo pomogła chociaż na początku trochę się wstydziłam że on o tym wie-ale po prostu zauważył że ostatnio chodzę co dziennie do kościoła i powiedział że mam się batdzo dobrze zastanowić czy nie chcę wstąpić do zakonu-ale ja już nad tym myślałam i doszłam do wniosku że chcę-tylko problem że nie mam pojęcia do jakiego(i to mnie gryzie od 3 miesięcy)-mieszkam niedaleko Poznania,i znacie może jakieś strony z opisami zakonu,lub czy może są jakieś książki-wiecie coś może na ten temat?Jeśli tak to bardzo was proszę podajcie tu linki.

Z góry dziękuje

Marzenak - 2011-09-09 12:05:40

www.mchr.pl,siostry sa z Poznania.
Moge Ci Agatko podac kontakt bezposredni z Siostra

Agata - 2011-09-09 12:10:48

Wielkie dzięki kochana jesteś

Ela G. - 2011-09-09 13:01:17

taka kwestie to najlepiej obgadac z samym Bogiem na kleczkach a rozne linki gdzies tu sie przewijaja trzeba tylko troszke poszukac albo poprostu wpisac w google "zakony zenskie poznan" i tez cos sie znajdzie

Emilia - 2011-09-09 15:00:35

Ss. Zmartwychwstanki mają swój dom prowincjalny w Poznaniu, Nowicjat w Rumi ;)
Tutaj strona do Sióstr Zmartwychwstanek z Rumi, ale jakieś info an pewno znajdziesz: http://www.zmartwychwstankirumia.pl/
Ja osobiście lubię ten Zakon (miałam okazję te Siostry odwiedzić w Rumi) (choć to nie ten, który jest mi przeznaczony, chyba) :D
Siostry zajmują się głównie szkolnictwem, przedszkolami, ale we Wrocławiu o ile dobrze pamiętam to mają placówkę Opieki Społecznej czy coś takiego, nie wiem dokładnie :D
W Wejherowie o ile dobrze wiem mają sierociniec, ale to nie jest 100% pewne, bo sama już nie wiem :D

P.S.
Ja poznałam wiele Zakonów, a nawet słowo 'wiele' nie wyraża ich ilości... ;)
Bo ich ponad 20. :/
W moim przypadku najlepszy okazał się Nazaret, także radzę Ci znaleźć sobie Kierownika Duszy i iść według jego wskazówek, przy tym modlić się o światło duszy dla Ciebie i owego Kierownika.
Ewentualnie trochę poczytać o Zakonach, spotykać się z jakimiś Siostrami i poznawać Zakony, ale wszystko z umiarem, bo w tej kwestii to bardzo łatwo o tzw. kryzys powołania czy zwyczajny mętlik w głowie. :D

P.S.2
Siostry zazwyczaj idą do Zakonów, które są w ich miastach lub najbliżej (chociaż znam kilka 'wyjątków' :D ). Ja też tak miałam szukać (według rad pierwszego Kierownika [ten Kapłan był moim Kierownikiem jakieś 2-3 miesiące i wtedy został przeniesiony do innej parafii i kontakt się urwał, widać źle mi radził :D, ale pewnie jakby mnie bliżej poznał to by inaczej na to patrzał]) Zakonów w pobliżu mojej miejscowości...
Były to ss. Salezjanki i ss. Zmartwychwstanki, ale po przeniesieniu Księdza siłą modlitwy poznałam s. Nazaretankę i w tym trwam, choć przez te 2 lata poznałam te ponad 20 innych Zakonów i zawsze wracam do tego 'jedynego'... :D A dodam, że do spotkania mojego z s. Salezjanką, z którą miałąm wtenczas kontakt, nie doszło... ;)

P.S.3
"Miej serce i patrzaj w serce".
Módl się, słuchaj Kierownika Duchowego czy Stałego Spowiednika i przede wszystkim słuchaj głosu duszy, której czasem jest ciężko 'przebić się przez mury umysłu', aby dorzucić swoje racje, które poznaje od Boga. ;)

sanderka1000 - 2011-09-09 18:04:16

A ja się nie zgadzam z tym, że siostry najczęściej wybierają te zakony, które są najbliżej ich domów... Rzadko kiedy się spotkałam z czymś takim, że siostra trafiła do zakonu, który był blisko jej domu... Nie liczy się odległość, moim zdaniem najważniejszy jest charyzmat, poprzez który będziesz zbliżała się do Boga. Jeżeli wiesz, że jest Ci np. bliski św.Franciszek i chcesz iść jego śladami to szukaj w tym kierunku (Franciszkanki itp.) Nikt z nas, podając Ci konkretne linki, nie może za Ciebie podjąć decyzji. Co z tego, że teraz podałabym Ci stronę Franciszkanek Rodziny Maryi, które w Poznaniu mają swój postulat, skoro np. w ogóle nie będziesz odnajdywała się w ich charyzmacie? Wpisz sobie w Google "zakony żeńskie", jest pełno stron, na których są całe listy owych zakonów, poczytaj trochę, skontaktuj się z danym Zgromadzeniem, które Ci najbardziej "przypasuje", pojedź na rekolekcje/dzień skupienia, zobacz, czy się tam odnajdujesz i to będzie najlepszym rozwiązaniem.

Pamiętaj też żeby nie podejmować decyzji pod wpływem chwili. Powołanie nie jest jakimś prezentem, który dostajesz od Boga w pewnym momencie swojego życia. Musisz odkrywać je stopniowo, rozważać, czy to aby na pewno Twoja droga. A w tym potrzeba bardzo wiele modlitwy i dobrze by było gdybyś właśnie znalazła sobie kierownika duchowego/stałego spowiednika, który pomoże Ci w odnalezieniu Twojej drogi :)

Rita - 2011-09-09 19:48:52

Temat podobny był kiedyś poruszany tutaj: http://www.naszepowolanie.pun.pl/viewtopic.php?id=45

A ja mogę podpisac się pod tym, co napisała Sanderka :)
Pomyśl, jaki święty jest Ci bliski, jakie nabożeństwo jest Ci najbliższe, co chciałabyś robić, czym się zajmować (to ostatnie wbrew pozorom też jest ważne) i poszukac zgromadzenia o charyzmacie, który jest Ci najbliższy.
Na przykład: jeśli szczególnie czcisz mękę Pańską, to warto pomyśleć nad Pasjonistkami, jeśli masz nabożeństwo do Serca Jezusowego, to warto skontaktować się z Sercankami.
Najlepiej zacząć od poczytania sobie choćby na internecie o różnych zakonach. Jeśli myślisz o rekolekcjach, możesz spróbować najpierw gdzieś w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania, chociaż przychodzi taki moment że odległość nie jest problemem.
Pozdrawiam i powodzenia w szukaniu swojego miejsca.

Wirydiana - 2011-09-09 20:30:09

zgadzam się w zupełności z Sanderką i Ritą. Akurat odległość faktycznie nie ma znaczenia. I też nie spotkałam się z czymś takim, że Siostra wstąpiła np. do Pallotynek, bo to był jedyny zakon w ich mieście...to nie powinno być brane w ogóle pod uwagę. Jak już dziewczyny napisały...jeżeli odkryłyśmy już swoje powołanie i jesteśmy pewne, że Bóg widzi nas w zakonie to powinnyśmy zadać sobie pytanie...co ja bym chciała robić? czym się zajmować? Bo przecież nasze życie w zgromadzeniu będzie polegało na wykonywaniu różnych prac...a każdy z nas posiada różne predyspozycje i zainteresowania...jeżeli np. lubisz dzieci i młodzież, odnajdziesz się w zgromadzeniach prowadzących przedszkola, szkoły, katechezujących, prowadzących rekolekcje...jeżeli kochasz pomagać chorym, ubogim, niepełnosprawnym spróbuj poznać Siostry, których główną posługą są takie zadania.
trzeba dobrze rozeznać, żeby później być szczęśliwym w tym co się robi, bo tylko człowiek szczęśliwy potrafi dać szczęście drugiem...

sanderka1000 - 2011-09-09 21:03:47

Emilia, nie neguję Twojego zdania. Twierdzę tylko, że odległość nie powinna mieć znaczenia w wyborze zakonu. Jeżeli Pan daje powołanie, daje też możliwości, żeby to powołanie wypełnić. Zatroszczy się także o sposób dojazdu chociażby na drugi koniec Polski, czy nawet za granicę. ;)

sanderka1000 - 2011-09-09 21:57:16

Siostro, pisząc to, właśnie pomyślałam o siostrze :) I o Rubince :)

Emilia - 2011-09-10 08:26:15

sanderka1000 napisał:

Emilia, nie neguję Twojego zdania. Twierdzę tylko, że odległość nie powinna mieć znaczenia w wyborze zakonu. Jeżeli Pan daje powołanie, daje też możliwości, żeby to powołanie wypełnić. Zatroszczy się także o sposób dojazdu chociażby na drugi koniec Polski, czy nawet za granicę. ;)

Widzę, że muszę wyjaśnić to co napisałam, bo nie możecie dojść do tego o co chodzi... :D
One pierwsze co to wybierały Zakon, który jest blisko, ale przy tym szukając też innego...
Poza tym skoro pasowało im wstąpić do Zakonu, który poznały jako pierwszy to po co szukać dalej? ;)
A Bogu raczej zależy, abyśmy szły za Nim, a do kąd to już mniej ważne (choć ważne), najważniejsze, że jesteśmy z Bogiem. :)
A tu was zszokuję:
pewna Siostra Zakonna jest w Zgromadzeniu, do którego wstąpiła też jej młodsza (rodzona) siostra.
Z tą "młodszą" rozmawiałam i mówiła, że drogę już miałą ułożoną, bo ten Zakon Jej się podobał, blisko, znajomi są, więc wstąpiła, a zrobiła to też patrząc na swoją szczęśiwą siostrę. (Siostry nie są teraz razem, tj. są w innych miejscowościach)...
Według mnie to nie ma znaczenia gdzie będziemy, ale z kim będziemy, tj. z Bogiem. ;)
No chyba, że ktośwybiera pomiędzy czynnym a kontemplacyjnym, czy czynnym a misyjnym, ale to już inna bajka i inny temat jak sądzę. ;)

Emilia - 2011-09-10 08:27:28

Wirydiana napisał:

zgadzam się w zupełności z Sanderką i Ritą. Akurat odległość faktycznie nie ma znaczenia. I też nie spotkałam się z czymś takim, że Siostra wstąpiła np. do Pallotynek, bo to był jedyny zakon w ich mieście...to nie powinno być brane w ogóle pod uwagę. Jak już dziewczyny napisały...jeżeli odkryłyśmy już swoje powołanie i jesteśmy pewne, że Bóg widzi nas w zakonie to powinnyśmy zadać sobie pytanie...co ja bym chciała robić? czym się zajmować? Bo przecież nasze życie w zgromadzeniu będzie polegało na wykonywaniu różnych prac...a każdy z nas posiada różne predyspozycje i zainteresowania...jeżeli np. lubisz dzieci i młodzież, odnajdziesz się w zgromadzeniach prowadzących przedszkola, szkoły, katechezujących, prowadzących rekolekcje...jeżeli kochasz pomagać chorym, ubogim, niepełnosprawnym spróbuj poznać Siostry, których główną posługą są takie zadania.
trzeba dobrze rozeznać, żeby później być szczęśliwym w tym co się robi, bo tylko człowiek szczęśliwy potrafi dać szczęście drugiem...

Tak się składa, że te Siostry, o których pisałam poznały najbliższy Zakon i w tym zostały, bo Im się podobał. ;) Czyt. post wyżej. ;)

Wirydiana - 2011-09-10 09:51:42

Emilia, ale ja rozumiem Twoje doświadczenia, Ty akurat poznałaś takie Siostry, które wstąpiły najbliżej miejsca swojego zamieszkania. Ale czy naprawdę uważasz, że to był najważniejszy powód tej decyzji? Nie chciałam Cię urazić pisząc swojego posta, pisałam swoje zdanie. Jeśli jednak tak się stało to przepraszam, nie miałam tego na celu

Emilia - 2011-09-10 11:52:22

Wirydiana napisał:

Emilia, ale ja rozumiem Twoje doświadczenia, Ty akurat poznałaś takie Siostry, które wstąpiły najbliżej miejsca swojego zamieszkania. Ale czy naprawdę uważasz, że to był najważniejszy powód tej decyzji? Nie chciałam Cię urazić pisząc swojego posta, pisałam swoje zdanie. Jeśli jednak tak się stało to przepraszam, nie miałam tego na celu

Jak już pisałam to te Siostry zainteresowały się tymi Zakonami, które były najbliżej i tak się stało, że te Zakony najbardziej im się podobały. ;) Nie pisałam, że najważniejsze jest to, aby Zakon był blisko nas... :D

Agata - 2011-09-10 12:04:19

Pojadę na rekolekcje do zmartwychwstanek a co dalej to zobaczę:)

Wirydiana - 2011-09-10 12:40:03

Gratuluje decyzji, daj potem znać jak przeżycia

dzidziuś - 2011-09-10 12:49:48

Fajnie, że zdecydowałaś się na rekolekcje :)
Ja byłam na rekolekcjach - które nawiasem mówiąc były wspaniałe i dużo mi dały i choć wybieram się znowu (o ile Pan pozwoli ;) ) do tego zgromadzenia na rekolekcje, wiem, że gdybym miała wstąpić do zakonu, to nie do tego... po prostu nie czuję TEGO CZEGOŚ co nie zmienia faktu, że Jezus jest wszędzie ten sam i chcę jechać na rekolekcje, a akurat u tych sióstr są organizowane wtedy, kiedy mi pasuje:)
I zastanawiam się, że może powinnam sobie dać spokój z rekolekcjami w tym zgromadzeniu, gdzie wiem, że i tak nie wstąpię? Doradźcie mi :)

Ana - 2011-09-10 20:28:48

Jak to dzidzius do Augustianek w Rennes ;)

Mogłam wstpić, nawet o tym myślałam do karmelitanek od DZ.J., ale jednak to bylo nie to...
Więc znalałam się we Francji. :)

sanderka1000 - 2011-09-11 08:35:55

Dzidziuś, to, że nie wstąpisz do Zmartwychwstanek nie oznacza zaraz, że nie możesz tam jeździć na rekolekcje ;) Ja też jeżdżę do Nazaretu czy do Katarzynek (i to nawet nie na rekolekcje a tak prywatnie, w odwiedziny do znajomych sióstr) mimo tego, że wiem, że tam nie wstąpię :) Ale mimo to widzę, jak takie wyjazdy pomagają mi utwierdzić się w mojej decyzji chociaż nie czuję jakiegoś "pociągu" do żadnego z tych Zgromadzeń. Rekolekcje są przede wszystkim po to, żeby wzrastać w Panu, a nie wybierać Zgromadzenie.

dzidziuś - 2011-09-11 14:31:48

dzięki sanderko :)
a dlaczego myślisz, że ja do Zmartwychwstanek jeżdżę na rekolekcje? :P czy to tylko taki przykład? ;p nie znam osobiście akurat tego zgromadzenia :)

sanderka1000 - 2011-09-11 15:15:48

Nie, tak tylko napisałam, jako przykład :)

ROSA33 - 2011-11-23 17:44:14

JA TEZ WCIĄŻ POSZUKUJĘ TEGO WŁAŚCIWEGO ZGROMADZENIA . WIEM ŻE TAKIE ŻYCIE MOŻE BYĆ MI DANE I DLATEGO WCIĄŻ TO ROZEZNUJĘ .     NIE POWINNO SIĘ SUGEROWAC INNYMI OSOBAMI  BO TO ZNIECHĘCA ALE  JESTEM PO PROSTU  WSTRZĄŚNIĘTA   .   MOJA KOLEŻANKA OPOWIDAŁA MI ŻE JEJ  ZNAJOMA BYŁA 2 LATA W KLASZTORZE  I WŁAŚNIE CZUŁA W TAKIM JEDNYM ZGROMADZENIU POWOŁANIE GDY MIAŁA SKŁADAĆ  ŚLUBY  SIOSTRY PO PROSTU JEJ NIE ZEZWOLI NA TO STWIERDZIŁY ŻE NIE MA POWOŁANIA ONA BYŁA BARDZO DOBRA RELIGIJNA TERAZ MUSI UCZYĆ SIĘ ŻYĆ NA NOWO SZUKA PRACY ALE NIE UMIE ZNALEŚĆ.   TEŻ MAM TAKIE OBAWY CZY MNIE TEŻ JAKIEŚ SIOSTRY NIE BĘDĄ CHCIAŁY I ODTRĄCĄ NIE WIEM CO BYM WTEDY ZROBIŁA CHYBA W DEPRESJE WPADŁA BO TA DZIEWCZYNA WŁAŚNIE CHCIAŁA BYĆ W TYM ZAKONIE I CZUŁA POWOŁANIE   JAK TO JEST NAPRAWDĘ

Emilia - 2011-11-23 20:37:10

Osoba wstępuje do Zakonu, z myślą, że ma powołanie. Czasem nasze własne myśli nas zwodzą, nasza zwykła, ludzka chęć wydaje nam się powołaniem, które pochodzi od Boga. No i czasem tak bywa, że jesteśmy tak zapatrzeni w tą chęć, że powołania nie dostrzegamy i wtedy jest ten drastyczny moment, że Bóg natchnie Przełożonych. Po to Oni są, aby Bóg mógł się Nimi posłużyć w takich sprawach. O dobre rozeznanie powołania trzeba się dużo modlić. :)

ROSA33 - 2011-11-23 22:36:31

TAK ZGADZAM SIĘ Z TYM . JA BARDZO DUŻO SIĘ MODLĘ .  CZAS POKAŻE .WSZYSTKO W RĘKACH BOGA.

Emilia - 2011-11-23 22:48:15

To bardzo delikatna kwestia. Trzeba być ostrożnym, uważnym i rozważnym. ;) Życzę powodzenia! ;)
A jak masz na imię?

ROSA33 - 2011-11-24 08:54:53

DZIĘKUJĘ   MAM NA  IMIĘ   IZABELA

sanderka1000 - 2011-11-24 09:13:32

Rosa, proszę, wyłącz Caps Locka i pisz normalnie, bo tego się czytać nie da ;)

Czasem jest tak, że mamy w sercu pewne pragnienia, które niekoniecznie są wolą Boga, chociaż mogłoby się wydawać, że jest na odwrót. Ale Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. To, że Twoją koleżankę "wyrzucili" z zakonu nie oznacza, że z Tobą stanie się tak samo. Diabeł też mąci i wykorzystuje te wszystkie kiepskie sytuacje podsuwając takie beznadziejne myśli. Dlatego ważne jest, żeby się modlić o rozeznanie powołania. Z naciskiem na słowo modlić, modlić właściwie (to Bóg ma być w centrum, a nie nasze uczucia i pragnienia. Mamy Mu powierzać nasze sprawy, ale też słuchać jakie jest Jego rozwiązanie).

A-psik - 2011-11-24 10:15:33

ROSA33 napisał:

MOJA KOLEŻANKA OPOWIDAŁA MI ŻE JEJ  ZNAJOMA BYŁA 2 LATA W KLASZTORZE  I WŁAŚNIE CZUŁA W TAKIM JEDNYM ZGROMADZENIU POWOŁANIE GDY MIAŁA SKŁADAĆ  ŚLUBY  SIOSTRY PO PROSTU JEJ NIE ZEZWOLI NA TO STWIERDZIŁY ŻE NIE MA POWOŁANIA ONA BYŁA BARDZO DOBRA RELIGIJNA TERAZ MUSI UCZYĆ SIĘ ŻYĆ NA NOWO SZUKA PRACY ALE NIE UMIE ZNALEŚĆ.   TEŻ MAM TAKIE OBAWY CZY MNIE TEŻ JAKIEŚ SIOSTRY NIE BĘDĄ CHCIAŁY I ODTRĄCĄ NIE WIEM CO BYM WTEDY ZROBIŁA CHYBA W DEPRESJE WPADŁA BO TA DZIEWCZYNA WŁAŚNIE CHCIAŁA BYĆ W TYM ZAKONIE I CZUŁA POWOŁANIE   JAK TO JEST NAPRAWDĘ

Siostry nie oceniły religijności, ani dobroci owej koleżanki...czasami tak bywa, że wydaje nam się, że dokonany wybór jest właściwy. Z zewnątrz wykonujemy wszystkie nasze obowiązki, nie spóźniamy się na oficja, jesteśmy miłe dla współsióstr, a jednak gaśniemy zamiast wzrastać...i pomimo, że my tego nie zauważamy, to otoczenie to widzi, a co najważniejsze On o tym wie. Koleżanka pewnie i tak by w końcu sama odeszła i myślę, że byłoby to dla niej o wiele trudniejsze, chociaż na tę chwilę pewnie tego tak nie postrzega. I nie odbieraj tego jako formy odtrącenia...bo siostry jej nie odtrąciły, a wskazały, iż ta droga nie jest jej drogą. Może powołana jest do małżeństwa, albo też do innego zgromadzenia, czas pokaże...

Ja tam na siłę nie szukałam konkretnego zgromadzenia, zostawiłam to wszystko w Jego rękach. Dosłownie, kiedyś mu powiedziałam: "Chcesz tego, to teraz kombinuj gdzie i zrób tak by tam mnie przyjęli." I prowadzi mnie...od aktywnego bycia w świecie ku kontemplacji. Zaufaj Mu i wsłuchaj się w ciszę, bo to w niej On przemawia.

Emilia - 2011-11-24 11:51:06

ROSA33 napisał:

DZIĘKUJĘ   MAM NA  IMIĘ   IZABELA

A więc obiecuję Ci modlitwę w tej sprawie, Izabelo. :)

ROSA33 - 2011-11-24 18:22:26

koleżanka nie chciała odejść z zakonu  bo składala prawie śluby i czuła tam naprawdę  powołanie była 2 lata i  chciała tam pozostać całe życie  Bóg ją włąśnie tam powołał do tego zgromadzenia widocznie siostry uznały że nie nadaje się  nie rozumiem   tego      ona teraz   znalazła  pracę jako tłumacz jednak bardzo to przeżywa wciąż musi    zacząć  życie od nowa i pogodzić się z tym   choć wie że tam było jej  powołanie to już nie wróci bo siostry jej nie chcą    mnie się  wydaje że wspólnota też na znaczenie jak się z kimś przebywa a nie pozostawienie samemu sobie  i takie traktowanie  moim zdaniem to żadne siostry nie są jak tak kogoś potarktowały i zraniły ją no przepraszam czegoś tu nie rozumiem czy to jej wina bo raczej nie sądzę   gdzie oparcie było bo czegoś tu zabrakło a na pewno nie ze strony koleżanki

ROSA33 - 2011-11-24 18:25:34

bardzo dziekuję  wam ja będę się modliła o swoje powołanie i za tę koleżankę aby odnalazła szczęście , dobrych ludzi w życiu i oparcie

A-psik - 2011-11-24 20:57:23

To niczyja wina, Roso. A że boli - kiedy coś tracimy (coś się kończy) to normalne...może za jakiś czas Twoja koleżanka dostrzeże sens tego doświadczenia...i ja bym na Twoim miejscu nie oceniała tych sióstr. Wszak znasz sytuację z jednej strony, za mało masz więc współrzędnych by tak daleko idące wnioski wyciągać. I skąd wiesz jaka jest Jego wola? Przeczytaj jeszcze raz to co napisała Emilka. Nasi przełożeni (i nie tylko oni) są narzędziami w rękach Pana i za ich pomocą często przekazuje nam to czego nie chcemy usłyszeć w inny sposób. Pan jej nie opuścił...zobacz jak szybko znalazła pracę ;) Pomodlę się za nią i za Ciebie. Nie łam się, ufaj :)

ROSA33 - 2011-11-26 16:47:02

tak to prawda to niczyja wina była          a ja wciąż szukam swojej drogi  czy ją wkońu odnajdę to zależy od woli bożej jedni sa powołani do życia w samotność inni do małżeństwa jeszcze inni do zakonu  i pracy ponoć człowiek poszukuje czegoś przez całe życie i dokonuje wielu wyborów a czy tarfnych to się dopiero okazuje po czasie

ROSA33 - 2011-11-26 16:49:19

życie jest pełne niespodzianek i nie wiadomo czego się można spodziewać w danym momencie i dopóki sam człowiek się nie przekona jak jest to zawsze będzie niepewny i odkładał coś  na póżniej

sanderka1000 - 2011-11-26 21:23:23

Często jest tak, że obwiniamy Boga za to, co czyni w naszym żuciu. Szczególnie za chwile złe, mamy pretensje, że je dopuszcza. Ale tylko sam Najwyższy wie, po co i na co. Nie pytajmy więc "Panie, dlaczego?", ale zapytajmy raczej "Panie, jak mam to rozumieć?". Pan daje odpowiedzi. Ale trzeba bardzo dobrze się wsłuchać, trzeba zajrzeć w głębie naszego serca, w ciemne zakamarki. A wtedy już wiesz, że to twoja droga. Wtedy wiesz, gdzie twoje miejsce.

A-psik - 2011-11-27 14:47:02

ROSA33 napisał:

życie jest pełne niespodzianek

i dzięki temu, życie to niesamowita przygoda po której (w końcu) wrócimy do Domu :)