Ana - 2012-10-12 17:21:48

Co o tym myślicie, można być katolikiem tylko z wiary, niepraktykującym?  Znalazłam coś na ten temat:

http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_51.htm

piotrek26lublin - 2012-10-12 19:23:59

Ana napisał:

Co o tym myślicie, można być katolikiem tylko z wiary, niepraktykującym?  Znalazłam coś na ten temat:

http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_51.htm

Jak najbardziej mozna..jestem zywym przykladem. Mi na przyklad wiele rzeczy nie podoba sie w kosciele jako instytucji i taki byl moj wybor..co ciekawe chwile po bierzmowaniu. Za to do Kosciola, jako wspolnoty ludzi jak najbardziej chce nalezec. Nie raz slyszalem, ze przez takie postepowanie nie powinienem sie nazywac katolikiem, no ale ja mam swoje zdanie.

Kasia K - 2012-10-12 20:11:28

Kiedyś na rekolekcjach słyszałam, że być katolikiem niepraktykującym, to tak jakby palący mówił,że jest niepraktykujący. Co to znaczy? Jak może jednocześnie palić i uważać się za niepalącego? to bez sensu.
Palący niepraktykujący to nie palący, a Katolik niepraktykujący to nie katolik.
Sakramenty to podstawa. Jeśli ktoś nie trwa w Bogu to runie. W Piśmie św. jest wszystko dokładnie wytłumaczone.

Ana - 2012-10-12 21:31:01

Założyłam ten temat, bo piotrek26 pisze na forum, które jest katolickie. Dlatego też ciekawa jestem jak można wierzyć i nie praktykować? Dla mnie to tak jakby wierzyć w Boga, ale nie mieć z nim kontaktu zupełnie?
I mieć swoje własne wyobrażenia o Bogu, które są fałszywe. Bo nie chce się komuś takiemu słuchać Boga, tylko mieć swoje racje.

piotrek26lublin - 2012-10-13 07:35:40

Kasia K napisał:

Kiedyś na rekolekcjach słyszałam, że być katolikiem niepraktykującym, to tak jakby palący mówił,że jest niepraktykujący. Co to znaczy? Jak może jednocześnie palić i uważać się za niepalącego? to bez sensu.

Ja mam troche inne porownanie. Jak mozna nie pic i uwazac sie za alkoholika? Wlasnie mozna, bo zostaje sie nim cale zycie. Ze mna jest bardzo podobnie.

Poza takimi ludzmi jak ja, jest cala masa ludzi praktykujacych, ale rowniez majacych inne zdanie w zyciowych sprawach. Oni tez nie sa katolikami, czy moze sa, ale takimi marnymi?

Ana napisał:

Dla mnie to tak jakby wierzyć w Boga, ale nie mieć z nim kontaktu zupełnie?

Mi sie zdawalo, ze Bog jest wszedzie i wszedzie mozna miec z nim kontakt.

Ana napisał:

I mieć swoje własne wyobrażenia o Bogu, które są fałszywe. Bo nie chce się komuś takiemu słuchać Boga, tylko mieć swoje racje.

Nie chce mi sie tylko sluchac czasami ziemskich przedstawicieli. Nawet wysokie stanowisko w hierarchii koscielnej nie zmienia faktu, ze czlowiek jest czlowiekiem i czasami moze sie mylic.

Celowo pisze ogolnikami, bo nie chce tutaj wdawac sie w dyskusje, co wg mnie jest dobre, a wg wladz koscielnych nie.

----------
Pisze na tym forum, bo sa tutaj tematy, ktore mnie interesuja.
Mam w sumie tez trzech dobrych znajomych. Jeden jest takim nowoczesnym ksiedzem po 30stce i dwoch, ktorzy porzucili seminarium dla zalozenia rodzin. Po za tym moja dziewczyna tez jest praktykujaca.
Oni potrafia mnie zrozumiec i nie oceniaja.

Jezeli komus tutaj przeszkadza moja obecnosc i czasami troce inne zdanie, to pani administrator Kasia moze zrobic ze mna porzadek:). Nie wchodzil bym w te tematy, ale troche zostalem przywolany do tablicy..

Marzenak - 2012-10-13 08:53:05

Piotrze kazdy na tym forum ma prawo do wypowiadania sie byle bysmy siebie nie obrazali.
Dobrze jest gdy ludzie maja rozne poglady na dany temat wtedy dyskusja staje sie ciekawsza.

Wirydiana - 2012-10-13 09:47:06

Piotrze dobrze, że masz swoje zdanie i je bronisz. Każdy z nas ma prawo do swojego. Ważne byśmy szanowali się nawzajem. Cieszę się, że piszesz na tym forum, bo jak to wspomniała Marzenka, gdyby wszyscy myśleli tak samo to dyskusje byłyby ubogie.

Odnośnie tematu, dla mnie osobiście nie istnieje coś takiego jak wierzący niepraktykujący. Samo się to wyklucza. Przykład wegetarianin jedzący mięso to też wegetarianin tylko niepraktykujący? Zresztą w tych ważnych kwestiach nawet nie trzeba porównać, to jest tak logiczne, że szok, przynajmniej dla mnie. Widać, że niezbyt znasz Pismo Święte, bo tam jest wszystko wyjaśnione :) Zachęcam do poczytania. Pozdrawiam :)

Kasia K - 2012-10-13 11:06:14

Na Kongresie Nowej Ewangelizacji i Przystanku Jezus powiedzieli nam, że jest wielu ludzi, którzy nie chodzą do Kościoła a uważają się za katolików i często mówią,że "Bóg jest wszędzie po co Kościół..."
Na takie coś mogliśmy odpowiadać, że to jest tak jakby kwiatu nie dawac wody, co z niego będzie? Tak samo jest z katolikiem odłączonym od sakramentów, od źródła wiary- uschnie.
Piotrek dobrze,że jesteś i dzielisz się swoimi myślami :) Na wszystko jest czas, dobrze,że szukasz, pytasz.

sanderka1000 - 2012-10-13 22:55:40

Bardziej poruszyłabym chyba kwestię "praktykujących niewierzących", bo takich co raz więcej! Co kryje się pod tym stwierdzeniem? Chodzi mi tu o takie osoby, które uczęszczają na niedzielne Msze, "dopuszczają" do sakramentów swoje dzieci, wręcz sami z tego powodu wysyłają je do kościoła (przygotowania do bierzmowania np.) z racji tego "co ludzie powiedzą". Zdają się tylko i wyłącznie na opinię ludzką, dlatego też uznawani są za praktykujących, choć sami do wiary się nie przyznają, a Bóg jest tylko w Kościele...

Sama często zastanawiałam się nad swoją przynależnością do Kościoła Katolickiego patrząc na jego wady i zalety, ale gdy nadchodziły wątpliwości spostrzegałam raczej na tą złą stronę Kościoła. Też przychodziły mi myśli, że przecież Bóg jest wszędzie, a księża są nimi tylko dlatego, bo to łatwe zdobywanie kasy... Ale jak to sobie bardziej przemyślałam to szybko sobie uświadomiłam, że takie myślenie jest błędne. Może i są księża, którzy "lecą" tylko na pieniądze, pedofile i inne "czarne charaktery", ale myślę, że w tym momencie bardzo dobrze spełniają się słowa Chrystusa, że nie przyszedł powołać sprawiedliwych lecz grzeszników i idąc za głosem mojego patrona, św.Franciszka, stwierdzam, że jacy by ci kapłani nie byli to i tak przez właśnie ich dłonie Chrystus staje żywy w kawałku chleba. I to jest najcudowniejsze. Bóg posługuję się ludzką słabością by przyjść w pełni Swej chwały! Dlatego nie potrafię uważać się za osobę wierzącą, nie praktykując jednocześnie... Wierzyć, a nie spotykać się z Tym, w Kogo wierzę.

justmemyself - 2012-10-14 22:35:49

Jest grupa ludzi działająca na zasadzie w stylu: wierzący niepraktykujący. Taki ruch to deizm. Jednakże katolik (osoba która mówi otwarcie jestem katolikiem, a nie osoba która się ochrzciła jedynie i na tym koniec) musi praktykować. Jeśli wierzy w Boga to wierzy w Jego miłosierdzie. Wierzy, że On jest sensem jego zycia i do Niego zmierza. Nie można zmierzać do Boga nie szukając Go w życiu codziennym...

justmemyself - 2012-10-14 22:47:27

sanderka1000 napisał:

Bardziej poruszyłabym chyba kwestię "praktykujących niewierzących", bo takich co raz więcej! Co kryje się pod tym stwierdzeniem? Chodzi mi tu o takie osoby, które uczęszczają na niedzielne Msze, "dopuszczają" do sakramentów swoje dzieci, wręcz sami z tego powodu wysyłają je do kościoła (przygotowania do bierzmowania np.) z racji tego "co ludzie powiedzą". Zdają się tylko i wyłącznie na opinię ludzką, dlatego też uznawani są za praktykujących, choć sami do wiary się nie przyznają, a Bóg jest tylko w Kościele....

To rzeczywiście jest coraz powszechniejszy problem. Ale uważam, że lepiej żeby nawet nie wierzący chodzili do kościoła, bo wtedy mają okazję odnaleźć siebie. Może ktoś akurat trafi na kazanie, które przemówi do jego serca i zauważy sens życia i potrzebę wyznawania wiary. Ja też byłam praktykująca tylko dlatego, że rodzice prowadzli mnie do kościoła co niedziela. Aż pewnego dnia usłyszałam świadectwo pewnego chłopaka. Strasznie się wtedy popłakałam, bo zrozumiałam jakie moje życie było puste. Poszłam do spowiedzi, takiej na prawdę szczerej, przyjęłam Ciało Chrystusa i modliłam się szczerze jak nigdy dotąd. Całym sercem. Poczułam, że chce się zmienić. Poczułam się tak szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Potem poznałam księdza, który otworzył mi jeszcze szerzej oczy. Ksiądz wyjechał. Ale moja wiara została. Dlatego uważam, że osoby wierzące na pozór też powinny chodzić do kościoła.

barbara75 - 2012-10-15 10:34:52

Czytając powyższe wypowiedzi nasunęła mi się myśl z Dzienniczka s.Faustyny... Nie będę przytaczać cytatów, ale streszczając... Kiedy Pan Jezus przychodząc do s.Faustyny prosił o różne rzeczy (np. o namalowanie obrazu Jezusa Miłosiernego, ustanowienie Święta Miłosierdzia Bożego...), wtedy podkreślał jedno: posłuszeństwo... Sam Jezus "kazał" przedkładać zdanie przełożonych-więc marnych ludzi-nad Jego własne słowa. To właśnie jest Tajemnica Kościoła... Jezus jest Jego Głową, my latoroślami (jak mówi św. Jan w dzisiejszej Ewangelii). Bóg ustanowił dla nas instytucję, jaką jest Kościół, i marnemu człowiekowi (zaczął od tchórzliwego Piotra) przekazał władzę zarządzania Jego owieczkami... Dlatego dla mnie ważne jest to, co się dzieje w kościele i Kościele, staram się podchodzić z szacunkiem do "władz" Kościoła. Niesamowicie ważne dla mnie są Sakramenty święte, wierzę, że w nich jest Jezus, to są Dary od Niego dla nas. Poza tym staram się wierzyć w Boga, a nie w księży, czy biskupów, oni są dla mnie jedynie narzędziami w rękach Jezusa... ale narzędziami i przez nich działa Bóg tak jak chce...i z tego właśnie złożą przed Nim kiedyś świadectwo, "rozliczenie"... Czasem może się okazać, że ci ostatni (np. ja... ;) ) faktycznie będą pierwszymi, ...

weraikon - 2012-10-17 21:34:39

Dziś w kazaniu było poruszony temat : "praktykujący - niewierzący"

http://www.idziemy.pl/kultura/poganie-w-kosciele

Ksiądz mówił, że rośnie ilość ludzi, którzy Kościół i wiarę, Boga zaczynają traktować jako RZECZ, która jak każda rzecz z czasem powszednieje i nudzi - chodzą do Kościoła, uczestniczą z przyzwyczajenia, itp pobudek w nabożeństwach ale na tym koniec - ważne jest najlepsze ubezpieczenie, dobry seks, piwo z kolegami a msze należy w harmonogramie tygodnia "zaliczyć".

sanderka1000 - 2012-10-17 23:18:44

Myślę, że będzie pasowało do tego wątku...
10 POWODÓW DLA KTÓRYCH ( NIE CHODZĘ DO KOŚCIOŁA) SIĘ NIE MYJĘ:
1. Jako dziecko byłem zmuszany do mycia
2. Ludzie, którzy stale się myją to sami hipokryci. Uważają, że są bardziej czyści od innych.
3. Istnieje wiele rodzajów mydeł. Skąd mam wiedzieć, które jest właściwe dla mnie.
4. Przedsiębiorstwo wodociągowe tylko czyha na moje pieniądze.
5. Próbowałem kiedyś z myciem , ale zawsze było to nudne
i ciągle oznaczało to samo.
6. W łazience jest zawsze za zimno i panują tam zbyt sterylne warunki.
7. Myję się wyłącznie podczas Bożego Narodzenia i Wielkanocy. To zupełnie wystarczy.
8. Żaden z moich przyjaciół nie uważa, by mycie było konieczne.
9. Tak naprawdę to nie mam czasu na mycie.
10. Być może umyję się, kiedy już się zestarzeję.

;)

piotrek26lublin - 2012-10-18 07:55:03

sanderka1000 napisał:

Myślę, że będzie pasowało do tego wątku...
10 POWODÓW DLA KTÓRYCH ( NIE CHODZĘ DO KOŚCIOŁA) SIĘ NIE MYJĘ:
1. Jako dziecko byłem zmuszany do mycia
2. Ludzie, którzy stale się myją to sami hipokryci. Uważają, że są bardziej czyści od innych.
3. Istnieje wiele rodzajów mydeł. Skąd mam wiedzieć, które jest właściwe dla mnie.
4. Przedsiębiorstwo wodociągowe tylko czyha na moje pieniądze.
5. Próbowałem kiedyś z myciem , ale zawsze było to nudne
i ciągle oznaczało to samo.
6. W łazience jest zawsze za zimno i panują tam zbyt sterylne warunki.
7. Myję się wyłącznie podczas Bożego Narodzenia i Wielkanocy. To zupełnie wystarczy.
8. Żaden z moich przyjaciół nie uważa, by mycie było konieczne.
9. Tak naprawdę to nie mam czasu na mycie.
10. Być może umyję się, kiedy już się zestarzeję.

;)

Dal Ciebie takie porownanie jest smieszne, a dla mnie bardzo nie na miejscu. Bez komentarza...

Ana - 2012-10-18 09:41:30

Sanderka bardzo dobry przykład. Piotrek nie ma co się obrażać, naga prawda staje przed oczami. Jak św. Franciszek mówił "Miłość tak mało jest kochana", tylko patrzy się wtedy na siebie, liczy się tylko "ja".

Myślę sobie, że osoby które właśnie tak deklarują mają fałszywy obraz Boga i oczywiście z wygodnictwa. Odsuwają od siebie myśl, własnej grzeszności i braku swojej akceptacji. Nigdy w ten sposób nie poznają Boga i nie pokochają Go. Albo nie wiedza i niechęć w poszukiwaniu, lub sam strach utracenia tego co mają w swoim życiu.

piotrek26lublin - 2012-10-18 10:45:53

Ana napisał:

Sanderka bardzo dobry przykład. Piotrek nie ma co się obrażać, naga prawda staje przed oczami.

To porownanie oprocz tego, ze jest ohydne, bardzo splyca problem. Ludzie tacy jak ja nie rezygnuja z kosciola, bo im sie nie chce. Przewaznie powodem jest hipokryzja czesto goszczaca w tej instytucji, bez wdawania sie w szczegoly. Nie mowie, ze tak jest wszedzie, ale przynajmniej ja sie z tym nie raz osobiscie spotkalem. Mimo to nie uogolnilbym, ze cala ta instytucja taka jest.

Ana napisał:

Myślę sobie, że osoby które właśnie tak deklarują mają fałszywy obraz Boga i oczywiście z wygodnictwa. Odsuwają od siebie myśl, własnej grzeszności i braku swojej akceptacji.

Ty tak myslisz, ja tak nie mysle i na pewno nie jest to kwestia wygodnictwa. Tutaj mamy zupelnie inne poglady i nigdy sie ze soba nie zgodzimy. To jest jak najbardziej w porzadku.

Trzeba jednak pamietac, ze tak jak jedna miara nie mozna oceniac calej instytucji kosciola, tak samo nie mozna latwo oceniac ludzi podobnych do mnie.

Tylko dla przykladu pokaze dlaczego takie porownania mi sie nie podobaja w odniesieniu do tego wyzej:
11. Nie umyje sie w tej rzece, bo ktos wlasnie wylal tutaj szambo.
Ladnie to wygląda? Chyba nie bardzo...

barbara75 - 2012-10-18 10:54:43

Sanderko, świetne porównanie! Skąd to wzięłaś? Jest extra!

sanderka1000 - 2012-10-18 11:48:55

Siostro, wynalazłam to na Facebooku :)

To porównanie z serii "każda wymówka jest dobra" i nie uważam, żeby było nie na miejscu. Jestem zdania, że gdyby Bóg rzeczywiście był na pierwszym miejscu u ludzi takich jak Ty, Piotrek, to nie zważaliby na to, co tworzy Kościół, jako instytucja, ale na to, co mówi sam Bóg. Idę do Niego na adorację, idę do Niego na Mszę Świętą, idę, by pojednać się z Nim w sakramencie pokuty. Przyjmuję Go do serca poprzez Komunię Świętą. Wszystko jest oparte na Nim. Nie idę do Kościoła by popatrzeć sobie na księdza, nie należę do Kościoła by krytykować "rządy" papieża. Dla mnie Kościół to wspólnota, na czele której stoi Bóg. A że ludźmi jesteśmy, w końcu papież to nie żaden cyborg zaprogramowany tylko na dobro, to czasem tego Boga gubimy. I po to On powiedział "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, będą odpuszczone, a którym zatrzymacie, będą zatrzymane!" Nie zapominajmy, że życie Chrystusa to nie tylko sielankowe głoszenie Słowa, ale też droga krzyżowa i śmierć.

piotrek napisał:

Tutaj mamy zupelnie inne poglady i nigdy sie ze soba nie zgodzimy. To jest jak najbardziej w porzadku.

Co jest w porządku? To, że żyjemy w niezgodzie?

barbara75 - 2012-10-19 08:58:19

Dokładnie się z Tobą zgadzam, Sanderko. Poza tym człowiek ze swej natury potrzebuje wspólnoty ludzi, zbawiamy się we wspólnocie i poprzez wspólnotę. Nawet Jezus podkreśla: "gdzie dwaj lub trzej... zbiorą się w imię Moje, tam jestem pośród nich". Najważniejsze, by mieć przed sobą Cel, dla którego i dzięki któremu jestem i żyję - Boga, mojego Stwórcę,a więc Ojca. Żadna wspólnota zakonna by się nie ostała, gdyby jej członkowie widzieli tylko ludzi - często mało inteligentnych, grzesznych - którym powierza się władzę przełożeństwa.
Tacy jak Piotrek, narzekają na ludzi-hierarchów Kościoła, a jednak mamy wiele dowodów na to, że jednak ma to jakiś sens i trwa pomimo trudności - choćby fakt, że Kościół Chrystusowy trwa już ponad 2000 lat. Wystarczy popatrzeć na inne religie (choćby islam), kiedy nie ma jako takiej władzy - człowiek robi co chce, podejmuje kroki niby to w "imię religii. w imię Boga", a tak na prawdę spełnia tylko swoje widzimisię...
Bóg jest Miłością - to jest najpiękniejsze i najbardziej wymowne hasło Chrześcijaństwa. Poza tym "Kochaj i rób co chcesz", to wcale nie to samo co "róbta co chceta".  :)

Ana - 2012-10-19 12:32:50

Mocne. I dlatego dobre. Poczytajcie...

- Mam problem, proszę księdza. Mam naprawdę problem, ponieważ widzę, że w Kościele jest zbyt wielu ludzi obłudnych - powiedział do mnie znajomy student.

Odpowiedziałem:

- Masz rację, są tacy. Zawsze tacy byli i zawsze będą. Czy widziałeś kiedyś podrobiony banknot?

- Nie, ale słyszałem o czymś takim.

- Czy widziałeś kiedyś podrobiony nikiel?

- Nie. Nikiel nie jest wart podrabiania.

- Słusznie. Powiedziałeś, że w Kościele są tacy, co "modlą się pod figurą, a diabła mają pod skórą". A czy widziałeś fałszywego grzesznika, fałszywego pijaka albo podrobioną rzecz, która jest właściwie bezwartościową?

- Nie.

- Powodem podrabiania chrześcijaństwa jest to, że prawdziwy chrześcijanin jest wart podrabiania. Fakt, że w Kościele znajdują się obłudnicy, wskazuje na to, że usiłują zgodnie z wymogami świata imitować to, co jest bardzo dobre. Mówiąc, że w Kościele znajduje się wielu obłudników, wygłaszasz pod jego adresem wspaniały komplement. Zauważyłeś obłudników w związku studentów, na uniwersytecie, w klubie?

- Oczywiście, że tak - odpowiedział.

- Dlaczego więc nie rezygnujesz ze studiów? Odchodzisz z Kościoła z powodu obłudników, to zrezygnuj też z uniwersytetu. Gdzie twoja konsekwencja? Nie osądzaj na podstawie najgorszych. Patrz na najlepszych.

sanderka1000 - 2012-10-21 08:38:59

Tu coś na temat, który wcześniej poruszyłam, czyli praktykujący niewierzący.
http://prasa.wiara.pl/doc/1305263.Prakt … e-wierzacy

violetta - 2012-10-23 13:39:34

. Ludzie tacy jak ja nie rezygnuja z kosciola, bo im sie nie chce. Przewaznie powodem jest hipokryzja czesto goszczaca w tej instytucji, bez wdawania sie w szczegoly. Nie mowie, ze tak jest wszedzie, ale przynajmniej ja sie z tym nie raz osobiscie spotkalem. 

Zastanawia mnie tylko czy wierzę w P. Boga i chodzę do Kościoła ze względu na ludzi? Piotrze ! popatrz ile hipokryzji spotkać można na własnym podwórku, czy z tego powodu też  tak szybko się odwracasz? Czy błędy człowieka są większe nad Miłość Boga , który przychodzi do nas w Sakramentach? czy poszedł byś do lekarza , który nie praktykuje a ma tylko dyplom? Zapewne nie ! Ja nie oceniam Ciebie , nawet tak nie myślę , ale żal mi ludzi , którzy ryzykują swoje zbawienie , tylko dlatego ,ze nie odpowiada im postawa ludzi Kościoła. Oni sami odpowiedzą przed Panem.

Kasia K - 2012-10-24 10:07:44

Wczoraj byłam na Mszy św. u oo.Kapucynów i ojciec mówił właśnie o tym, że jak ktoś mówi że jest wierzący a niepraktykujący to sam siebie oszukuje, bo "wiara bez uczynków jest martwa" jak mówi Pismo św. Jeśli wierzę, a nie praktykuję tzn.,że nie wierzę i nie ma co się oszukiwać.

barbara75 - 2012-10-24 11:14:36

A to św. Jakub: "Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą". Złe duchy nawet nie tylko wierzą, ale i wiedzą... i nic sobie z tego nie robią, a wręcz przeciwnie - tym bardziej działają na przekór Panu Bogu!

sanderka1000 - 2012-10-24 21:23:13

Myślę, że św.Cyprian też tu może znaleźć swoje miejsce poprzez słowa, że "nikt, kto nie ma Kościoła jako matki, nie może mieć Boga jako ojca".

Honorat - 2012-10-25 22:17:55

A ja chciałbym się podzielić słowami Matki Anieli Róży Godeckiej : " Panie Jezu [...] będę narzędziem posłusznym w Twoim ręku".

Każde narzędzie potrzebuje jakieś renowacji i nią właśnie jest nasze praktykowanie!!!

PS I proszę nie nazywajcie Kościoła instytucją !!!

barbara75 - 2012-10-26 08:49:28

Hm... ale Kościół jest w pewnym sensie instytucją.

Honorat - 2012-10-26 20:10:39

Słowo "instytucja" źle mi się jakoś kojarzy.
«On jest Głową Ciała — Kościoła»,  Chrystus jest Głową Kościoła tak pisał św. Paweł. A Kościołem jesteśmy my, a nie instytucja.

Takie jest moje zdanie. Może błędne :)

barbara75 - 2012-10-26 20:25:32

Owszem, kojarzy się negatywnie, tak "prawniczo" :) ale to jest też pewna zorganizowana sprawa, zorganizował ją, założył nasz ukochany Chrystus, i dobrze, że jesteśmy Jego członkami, członkami Kościoła. Ale żyjemy na ziemi, i tutaj takie nazwy są w użytku ;)
Wiem, czepiam się, ale rozumiemy doskonale o co biega, prawda, Honoracie?
Pozdrawiam!

Honorat - 2012-10-26 20:42:00

Oczywiście, że się rozumiemy :)

Ja również pozdrawiam !!! :)

sanderka1000 - 2012-10-26 22:46:25

Dla nas osobiście Kościół to wspólnota ludzi itp., ale niestety w świetle świata Kościół to tylko instytucja rządząca się swoimi prawami (które i tak są nadszarpywane i sponiewierane)...

barbara75 - 2012-10-28 16:21:22

To prawda. Świat widzi tylko to, co zewnętrzne, dlatego kościół jako instytucja; ale jest też coś więcej, czego nie widać... to tak jak drzewo - widać pień, konary, liście, kwiaty, ale to, dzięki czemu drzewo rośnie - jest niewidoczne, to korzenie...podetnij korzenie, to drzewo zwiędnie... Naszymi korzeniami, korzeniem Kościoła jest Wiara w Chrystusa...jeśli się od Korzenia odetniemy - zwiędniemy.

Miriam - 2012-10-30 23:03:22

Dla mnie niepraktykujący = nie do końca wierzący. Bo może wierzy, tylko w kogo? Jaki jest jego Bóg?
Powiem tak może na własnym przykładnie, że od soboty nie byłam na mszy, bo jestem chora i te ostatnie dni były straszne, już dawno nie byłam w takim dołku psychicznym i duchowym. Udało mi się wyrwać dzisiaj na spotkanie Odnowy w Duchu Świętym i ja teraz czuje, że żyję. Pójdę do spowiedzi i Komunii i będę jak nowo narodzona :)
Bez wspólnoty i sakramentów nie da się być w pełni chrześcijaninem. To wszystko jest w Piśmie Świętym, chociażby w Dziejach Apostolskich opis życia pierwszych chrześcijan. A jak ktoś neguje Słowa to niech się poważnie zastanowi nad swoją "wiarą".