Gość
Moi Drodzy.
Wiem, że wielu z Was może zdziwić moje pytanie, no ale jak się nie dowiem to nie spróbuję... Otóż wielu z katolików, czyta codziennie Pismo Święte (zapewne większość z Was również). Ja dopiero zaczynam poznawać tą piękną Drogę wspólnej Miłości z Jezusem i dlatego chciałabym prosić Was o jakieś rady,wskazówki jak czytać Pismo Święte...
W domu mam Biblię Tysiąclecia i tak zaczynając od początku. Stary Testament zaczyna się Księgą Rodzaju i są tam dzieje początków świata i ludzkości. I przeglądając całą Księgę Rodzaju mam się domyślać, że przeczytam ją w 50 dni? a np. następną Księgę Wyjścia przez 40, Kapłańską przez 27? po ile rozdziałów dziennie czytać?
Proszę o pomoc i o zrozumienie mnie...
Jak mawiał św. Hieronim- "Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa"
Bardzo dobre pytanie.
Ja jak zaczynalam czytac Pismo Swiete to zaczynalam od poczatku i jak przechodzilam do nastepnej ksiegi to wstyd sie przyznac ale nie wiele z tego pamietalam.
Zapytalam wiec ksiedza co robic a On poradzil by czytac po malych fragmentach,nastepnie rozwazac co mnie w tym poruszylo,co moge odniesc do swojego zycia,spisywac to czego nie zrozumialam i dzielic sie tymi uwagami.
Wiadomo,ze kazdy kto czyta Ksiege Zycia ma swoje ulubione ksiegi,wersety i warto do nich wracac,ale tez wazne jest by pojsc dalej i w tych czasem trudnych do zrozumienia ksiegach odkryc piekno i slowa,ktore pozostana nam gleboko w sercu
Offline
ja polecam zacząć od Ewangelii według św. Łukasza, później pozostałe Ewangelie, 'reszta' Nowego Testamentu' i dopiero później Stary Testament. Pewien ksiądz polecił mi taką kolejność, gdyż Stary Testament jest bardziej zrozumiany, gdy przeczyta się go w świetle Nowego. Inne osoby pewnie zaproponują C jeszcze inne sposoby czytania.
Ja czytam jeden 'odcinek' dziennie. Np. jednego dnia czytam odcinek Łk 'Przed narodzeniem', następnego dnia 'Narodzenie i życie ukryte'. trzeba sobie indywidualnie dobrać taki fragment, by można go było spokojnie przeanalizować i przemyśleć, odnieść do swojego życia.
"Wierzyć - to znaczy nawet się nie pytać,
jak długo jeszcze mamy iść po ciemku."
ks. Jan Twardowski
Offline
Gość
Istnieje pewna "techniczna" metoda czytania Pisma Świętego: http://www.wieczernik.oaza.pl/biblia.php
A tu są tabelki do ściągnięcia: http://www.wieczernik.oaza.pl/resources … biblii.pdf
Z tym, że jak już wspomniałam to jest metoda bardziej... "techniczna". Trzeba wziąć pod uwagę indywidualne nastawienie i fragment do rozważenia... Ja często otwieram Pisma Świete na chybił-trafił, czasem fragment na jaki trafiam bywa piorunujący Ale ta metoda nie jest dobra jeśli chodzi o regularne czytanie Słowa Bożego.
Pozdrawiam i życzę radości z odkrywania Pana
Użytkownik
ja zawsze otwierałam tam gdzie mnie Duch Święty natchnął, potem wielokrotnie chętnie wracałam do tamtych fragmentów... ale w pewnym momencie zauważyłam że jest mnóstwo fragmentów o których istnieniu nawet nie mam pojęcia... a że św. Hieronim mówił że nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Boga to ostatnio zaczęłam czytać po kolei... tak średnio po 3 strony dziennie bo tak sobie policzyłam że w ten sposób przeczytanie Starego Testamentu zajmie mi rok, a chciałbym przeczytać całe Pismo Święte zanim złożę podanie do Zgromadzenia, natomiast NT znam, więc z tym nie ma problemu... szczerze mówiąc czytam tak Pismo Święte od maja i idzie mi to bardzo opornie bo kiedy są jakieś opisy historyczne, albo w księdze wyjścia 5 razy jest opisywane dokładnie to samo jak ma wyglądać miejsce przechowywania Arki Przymierza to muszę się zmuszać żeby tego Pisma Świętego nie odłożyć i nie dać sobie z tym spokoju... a jeśli chodzi o takie stopniowe poznawanie Pisma Świętego, niekoniecznie od razu w całości, to polecam zacząć od Ewangelii (najlepiej na początku od Marka bo jest najkrótsza i najprostsza), potem listy apostolskie, dzieje apostolskie, apokalipsa, a potem już w ST zaczynać od księgi Psalmów, potem tj. księga syracha, koheleta, mądrości, przysłów, Hioba, Pnp... a potem dopiero cała reszta... bo te o których napisałam przynajmniej dla mnie były takie lekkie, czytałam je z wielkim zapałem i bardzo do mnie trafiały... a księgi historyczne, pięcioksiąg Mojżesza i księgi prorockie to już cięższy kaliber...
Offline
Gość
Już proponowałam taki plan czytania na innym forum, i tu także go proponuję:
zacząć jednak od Nowego Testamentu, który jest łatwiejszy; bardziej zrozumiały (dla ogółu, choć to indywidualna sprawa) i czytać:
I dnia: pierwszy rozdział
II dnia: pierwszy i drugi
III dnia: pierwszy, drugi i trzeci
IV dnia: drugi, trzeci i czwarty
V dnia: trzeci czwarty i piąty
VI dnia: czwarty, piąty i szósty
VII dnia: piąty, szósty i siódmy
etc...
(mam nadzieję, że zrozumiały jest mechanizm wyżej napisany)
Tym sposobem mamy trzykrotnie przeczytane w niedługim czasie :-)
Moderator!
Ja podobnie jak Siostrzyczka otwieram tam gdzie natchnie mnie Duch Święty, albo czytam czytania i Ewangelię na dany dzień i rozważam po zdaniu czasami nawet zapisuje co mnie najbardziej urzekło w danym fragmencie.
Offline
Gość
Hej potrzebujecie,
Jeśli chcesz się zawziąć i przeczytać całe Słowo Boże od dechy do dechy, to krzyżyk na drogę A tak na serio - Pismo Święte nie jest zwykłą książką. Jest to prawdziwe Słowo Boga do człowieka, w którym to On objawia wiele prawd. Co Ci z tego, że przeczytasz całą Biblię, jeśli zapamiętasz z tego wszystkiego tyle, że Bóg stworzył świat, potem człowieka, potem ten człowiek toczył krwawe wojny, przemieszczał się, następnie człowiek ten nie przyjął Mesjasza, którego oczekiwał, a którego ukrzyżował, a na końcu dowiesz się, że tak naprawdę to trzeba wierzyć w Jezusa zachowując Stare Prawa. Duch Święty oczywiście w tym wszystkim działa i może tak troszkę ten temat podjąłem humorystycznie, jednak tak jak mówiłem wcześniej - Biblia nie jest zwykłą książką, którą czyta się ot tak (w innym wypadku zlasujemy sobie tylko umysł).
Jest wiele metod medytacji Słowa, jak medytacja ignacjańska, Lectio Divina, namiot spotkania i wiele, wiele innych (które są mi mniej znane). Jeśli rozpoczynasz przygodę z rozważaniem Słowa Bożego, polecam Ci namiot spotkania, który praktykowany jest często na rekolekcjach oazowych. Krótki opis znajduje się tutaj, najlepiej sobie go wydrukować i wsadzić do Pisma Świętego, by punkty mieć przy sobie, szczególnie na początku http://www.joannes.pl/sow/SOW_namiot1.pdf . Tam znajduje się też więcej szczegółów dotyczących tej metody.
A co do fragmentów - warto łączyć się ze wspólnotą Kościoła w rozważaniu danych fragmentów. Dlatego polecam Słowo, które KK proponuje na dany dzień. Jedną ze stron internetowych, na których się to znajduje, to np. http://mateusz.pl/czytania/ . Czy wybierzesz ewangelię, czy też czytania - jest to Twoja decyzja. Najważniejsze jest rozważanie Bożej miłości, którą On mi daje codziennie, w każdej chwili
W razie pytań i problemów, pisz. A na razie pędzę na mszę św
Pozdrawiam
Gość
Osobiście uważam, że przeczytanie Pisma Świętego jest czymś pięknym, choć faktycznie, nie powinno się tego traktować, jako czytanie zwykłej książki. To są Słowa Boga, musimy o tym pamiętać.
Uważam, że czytanie na chybił-trafił jest bardzo ryzykowne. Owszem, kiedy mamy problem, nie wiemy, co mamy zrobić, można uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i modlić się "Panie, nie mam pojęcia, co dalej robić. Jestem zbyt głuchy, aby usłyszeć, co do mnie mówisz, błagam, pozwól mi otworzyć Pismo na fragmencie, który Ty dzisiaj mi ofiarowujesz. Ulituj się nade mną!". Jednak podkreślam, że takie otwieranie Pisma musi być BARDZO omodlone. Natomiast wzięcie do ręki Biblii z myślą "No jak tam, Jezu, ciekawe co mi dzisiaj chcesz powiedzieeeć " jest traktowaniem Jezusa jak jakiejś czarodziejskiej kuli i liczeniem na jakieś superekstra emocje "Jaa, faktycznie, przecież tak się dzisiaj stało! To jest niesamowite!". Otóż znam historię pewnego chłopaka, ktory kiedyś tak robił. Nie przytoczę niestety dokładnych cytatów, ponieważ ich po prostu nie pamiętam, ale nie konkretne słowa, a sens jest tu istotny. Pewnego razu usiadł tak sobie z Pismem Świętym w ręku i otworzył je sobie na chybił-trafił ciekaw, co też Bóg chce mu powiedzieć. Otworzył fragment o tym, że ktoś popelnił samobójstwo. Więc myśli sobie "Nie no, przecież Bóg na pewno nie chce ode mnie samobójstwa! To musi być pomyłka, spróbuję jeszcze raz". I na jakim fragmencie otworzył? "A co masz uczynić, czyń prędzej!" Później otworzył na jeszcze jednym ponaglającym wersie i w końcu skapitulował. Nie można traktować Biblii w ten sposob! Podchodźmy do tego z wiarą - a nie z roszczeniowym założeniem, że przecież Duch Święty działa, więc na pewno to On da mi konkretny tekst specjalnie dla mnie.
Osobiście czytam po jednym rozdziale dziennie - zaczęłam od NT. Tym sposobem niejednokrotnie można odkryć obecność Boga w Słowie bez szukania sensacji
Pozdrawiam!
Karolina
PS Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Nie miałam takiej intencji. Po prostu chciałam naznaczyć problem, pokazać w czym tkwi i jak można go rozwiązać
Gość
Gaudia napisał:
"No jak tam, Jezu, ciekawe co mi dzisiaj chcesz powiedzieeeć " jest traktowaniem Jezusa jak jakiejś czarodziejskiej kuli i liczeniem na jakieś superekstra emocje "
Ja jakby nie było też zaczynam tą swoją drogę z Jezusem i dzięki pewnej stronie dostaję codziennie na pocztę maila z czytaniem, psalmem i Ewangelią na każdy dzień i nie to, że się w 100 % nie zgadzam z tym co chcesz powiedzieć, bo prawda, że nie można traktować tej wyjątkowej Lektury, jak to czasem nazywam, jak horoskopu. Ale wydaje mi się, że Bóg szczególnie mówi do nas przez Pismo Święte, do każdego z osobna i powiedzmy, że dużo osób dziś przeczytało ten sam fragment Ewangelii co i ja, a może na każdego z nas "szczególnie zadziałał" inny fragment. I ja czasami właśnie przed czytaniem Pisma wypowiadam sobie po cichu takie słowa, czekając na znak od Boga. No nie wiem, jeśli to nie jest zgodne z naszą wiarą, że tak napiszę i tak nie powinno się robić, to napiszcie mi, proszę.
Ja równiez nikogo nie chciałam urazić. Trzymajcie się Pana !
Gość
dzidziuś napisał:
wydaje mi się, że Bóg szczególnie mówi do nas przez Pismo Święte, do każdego z osobna i powiedzmy, że dużo osób dziś przeczytało ten sam fragment Ewangelii co i ja, a może na każdego z nas "szczególnie zadziałał" inny fragment. I ja czasami właśnie przed czytaniem Pisma wypowiadam sobie po cichu takie słowa, czekając na znak od Boga.
Kochana, postawa, którą reprezentujesz JEST bardzo zgodna z naszą wiarą Czytasz fragmenty Pisma przeznaczone na dany dzień - i możliwym, a wręcz pewnym jest, że Bóg coś Ci przez nie chce pokazać. Zdecydowanie różni się to od tego losowania, bawienia się z Pismem Świętym. Ty masz świadomość, że to jest Objawienie Pana, Który chce Ci coś powiedzieć, ale nie bawisz się tym, nie czekasz na niezdrowe emocje, teraz, zaraz. Od razu zaznaczam, że pewnie nie wszystkie osoby, które tę formę praktykują na takie emocje czekają, jednak po prostu chcę ostrzec, że trzeba być przy tym bardzo ostrożnym. Czasem prawdziwe Słowo od Pana znajdziemy tam, gdzie go w ogóle nie szukaliśmy. Najpiękniejsze wskazówki dostaje się tam, gdzie nigdy byśmy się tego nie spodziewali. Ale z drugiej strony - dobrze, że szukamy. Nie można spocząć na laurach, usiąść w kącie i mówić: "No Jezu, jesteś Wszechmogący to działaj!" Możemy być pewni, że w takim momencie nic się nie stanie, bo Bóg od nas chce działania, chce poszukiwania, dziękczynienia Ale szukać też trzeba MĄDRZE!
W każdym razie najważniejsze, aby w lekturze Pisma Świętego był najważniejszy dla nas BÓG, Jego Słowo do nas, a nie emocje i ludzkie zadziwienie Jego Potęgą i Wszechmocą, które owszem są ważne, ale NIE MOGĄ być celem samym w sobie. Jest nim tylko i wyłącznie Bóg - i tego musimy się trzymać!
Chodzi też o to, że Bóg przez KAŻDY fragment Pisma chce nam coś przekazać. Ale niekoniecznie od razu! Czasem jest tak, że czytając jakiś urywek nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co to ma z nami wspólnego, jak w ogóle może się to odnieść do naszego życia (szczególnie dotyczy to ST). I po miesiącu, dwóch, po pół roku, czy dwóch latach przychodzi moment, kiedy wszystko staje się dla nas jasne. I TO WŁAŚNIE JEST PIĘKNE! Że Bóg nie daje nam całego Objawienia na raz. Dawkuje je nam. Jest troskliwym Ojcem, Który wie, że dziecko w danym momencie mogłoby tego nie udźwignąć - ale daje sygnał
Ufajmy Panu i miłujmy Go, a wtedy na pewno poprowadzi nas zgodnie z Jego Wolą!
Pozdrawiam!
Ostatnio edytowany przez Gaudia (2010-09-24 10:03:38)
Gość
Na stronie Księgarni Katolickiej "Catholicus" dostałam ebooka "Jak przeczytać Pismo Święte w rok bez wysiłku" i tam jest wypisane - od 1 stycznia jaki fragment Pisma mam czytać. i moje pytanie jest takie- dzisiaj jest już połowa maja, a ja nie wiem od którego momentu zacząć.. czy zostawić początek Starego Testamentu i zacząć od fragmentu, który jest przeznaczony na 13 maja czy nie wiem, czekać do 1 stycznia co wydaje mi się dziwne.. czytałam Pismo zazwyczaj tak na chybił-trafił, ale teraz chciałabym tak bardziej konkretnie.
Użytkownik
ja też z tego korzystałam i po prostu przerobiłam miesiące, tak jakby teraz był 1 stycznia, po prostu pozmieniałam daty, żeby zacząc od początku
Offline
Offline
Gość
Ja tam nie miałam jakiego specjalnego schematu czytania... Po prostu, czytałam (a raczej czytam) czasami jeden rozdział, a czasami i więcej niż dziesięć...czasami byłam kompletnie rozproszona, a czasami całkowicie skupiona...czasami się z Nim kłóciłam, a czasami nie... a co najważniejsze wciąż znajduje w Nim coś nowego. To taki mój dialog z mym Ukochanym (i tak właśnie podchodzę do Pisma Świętego, a w miłości nie warto iść schematami)