Gość
Jaka powinna być osoba,(jej cechy charakteru itp). która wstępuje do zakonu?
Jaka powinna być w oczach rodziny, a jeśli nie jest nie wiadomo z jakiego powodu wzorem, aby wstąpiła.
Gość
Takie samo pytanie zadałam kiedyś jednej s. Nazaretance. :
,,Bóg nie powołuje najlepszych, ale nawet największych grzeszników".
A wiec jeśli jesteś powołana do zakonu to staraj się zyć jak najlepiej, ale jeśli jest to wola Boga to tak i tak wylądujesz w zakonie.
Gość
Dzisiejsze czytanie wydaje się pomocne:
(Mk 2,13-17)
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
Pozdrawiam!
Gość
Dziękuje serdecznie, czasami takie to wszystko pokręcone. Pozdrawiam!
Ostatnio edytowany przez aneta89 (2011-01-15 21:15:27)
Gość
to jak już jesteśmy przy osobowości... czy dla Jezusa mamy się zmieniać? wiadomo, że wszyscy grzeszymy, a kiedy jesteśmy daleko od Niego, nie zauważamy naszych grzechów. powinniśmy dążyć do bycia lepszym człowiekiem,pokonywania własnych słabości, ale czy mamy rezygnować ze swojego prawdziwego JA? zmieniać swój temperament chociażby? przecież nie wszyscy powołani są tacy spokojni, cisi... niektórzy są takimi Bożymi szaleńcami z radością i uśmiechem na twarzy! a niektórzy inni. wydaje się, że ci spokojniejsi mogą "nadawać" się do klasztoru? a co z tymi drugimi?
Ostatnio edytowany przez dzidziuś (2011-01-19 20:09:27)
Gość
Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy. Kocha też robić niespodzianki. Moja przyjaciółka, kiedy zdradziłam jej, iż "wydaje mi się, że Jezus mnie woła do zakonu" myślała, że żartuję. Powiedziała: "Ty i zakon? Taka szurnięta?"
Ostatnio ta sama przyjaciółka powiedziała mi: "Wiesz, wydaje mi się, że masz to powołanie zakonne."
Przecież nic się nie zmieniło. Nadal jestem szurnięta . Tyle, że już nie dla "tego świata".
Jezus wybiera sobie i tych spokojnych i tych o wiele mniej spokojnych. Każdy jest potrzebny.
Gość
Ostatnio o to pytałam mojego kierownika duchowego, który powiedział, że nie musi być wyjątkowa, ma być normalna, zwyczajna... Pan Bóg działa A uformuje osobę w czasie już formacji zakonnej Osoby które są w zakonie, to są normalni ludzie ! Tak samo słabi jak świeccy. Mają takie same studia kończone często itp. Nie są wcale wyjątkowymi ! O!
Ps. Wyjątkowymi mogą się czuć, bo zostali wybrani przez Boga, ale nie na zewnątrz...bo to już pycha
Gość
nisia napisał:
Ps. Wyjątkowymi mogą się czuć, bo zostali wybrani przez Boga, ale nie na zewnątrz...bo to już pycha
Hmm... No nie do końca... Może jedynie pod tym względem, że Bóg nas wybrał do zakonu czy kapłaństwa. Tak czy inaczej każdego wiernego Bóg wybiera; to do bycia stolarzem, to do bycia fryzjerką, itp.
Użytkownik
kiedyś jeden ksiądz powiedział na rekolekcjach, że osiągnąć świętość to osiągnąć najlepszą wersję samego siebie... czyli nie chodzi o to żeby dążyć do jakiś tam określonych cech, które są naszą przeciwnością, np. gdy jesteśmy Bożymi szaleńcami starać się nagle całkowicie wyciszyć, zamknąć w sobie itp.... każdy ma swoją naturę i wcale nie musimy z nią walczyć, ale starać się by to co jest w nas naturalnymi skłonnościami stawało się coraz piękniejsze, by wyłuskać z tego to, co naprawdę święte... przecież Bóg nie bez powodu dał nam takie cechy a nie inne... "Bóg kocha mnie takiego jakim jestem"
Offline
Gość
siostrzyczka napisał:
gdy jesteśmy Bożymi szaleńcami starać się nagle całkowicie wyciszyć, zamknąć w sobie itp.... każdy ma swoją naturę i wcale nie musimy z nią walczyć, ale starać się by to co jest w nas naturalnymi skłonnościami stawało się coraz piękniejsze, by wyłuskać z tego to, co naprawdę święte... przecież Bóg nie bez powodu dał nam takie cechy a nie inne... "Bóg kocha mnie takiego jakim jestem"
dzięki siostrzyczko za te słowa w ogóle wszystkim Wam dziękuję za to co napisaliście