mnie Moniko było barrrrrrdzo przykro gdy pisałam do Ciebie w te dni i modliłam się o Ciebie a Ty mnie bezczelnie odpychałaś, ja wyciągałam dłoń by Ci pomóc, bo wiem co przechodzisz, znam to i wyszłam z tego i chciałam Ci pomóc, byś nie czuła się zagubiona, poprowadzić Cię, dodać otuchy a także byś miała kogoś, komu możesz się zwierzyć kto Cię zrozumie i nie skrytykuje, bardzo mi smutno że mnie odepchnęłaś - nie wiem teraz czy nie robisz sobie z nas zabawy - ktoś otwiera przed Tobą serce a ty mu po łapach - Monika to boli!
Offline
Gość
może Weraikon ma rację? Dlaczego tak reagujesz na tych, którzy chcą Ci pomóc?
czytałam książkę o takiej dziewczynie, która bardzo bała się własnej wrażliwości, dawała ludziom powody do odrzucenia, aby jej nie zranili.
Bała się tego, a wiedziała, że jeśli ludzie nie poznają jaka naprawdę jest to kiedy odejdą nie będzie jej to tak bardzo bolało
Offline
weraikon napisał:
mnie Moniko było barrrrrrdzo przykro gdy pisałam do Ciebie w te dni i modliłam się o Ciebie a Ty mnie bezczelnie odpychałaś, ja wyciągałam dłoń by Ci pomóc, bo wiem co przechodzisz, znam to i wyszłam z tego i chciałam Ci pomóc, byś nie czuła się zagubiona, poprowadzić Cię, dodać otuchy a także byś miała kogoś, komu możesz się zwierzyć kto Cię zrozumie i nie skrytykuje, bardzo mi smutno że mnie odepchnęłaś - nie wiem teraz czy nie robisz sobie z nas zabawy - ktoś otwiera przed Tobą serce a ty mu po łapach - Monika to boli!
przepraszam was... nie byłam wtedy sobą. ciągle albo piłam albo ćpałam. na prawdę przykro mi z powodu mojego zachowania.
Offline
jeśli przeprosiny są szczere to przyjmuję ale nie rób tego więcej bo uznam to za objaw głupiego postępowania : narozrabiać - przeprosić - nie wyciągnąć wniosków - dale robić to samo. chcę nadal Ci pomóc jeśli Ty tego naprawdę chcesz?????
podejmij właściwą decyzję a pomogę. gorące Boże buziaki i przytulam.
Offline
ach ta technika
pomyślę, bo narazie nie bardzo chcę rozdawać swoje gg.
z rozmaitych względów, rozumiem Cię.
Offline
Gość
Co do psychologa, to znalazłam trochę stary wątek, ale może akurat
http://www.naszepowolanie.pun.pl/viewtopic.php?id=652
Jedynie mogę domniemać, że od tego czasu no trochę minęło. Jednakże czytając owego posta wzruszyłam się. W każdym razie, bardzo się ciesze, że przyjęłaś pomoc od weraikon'a za dużo nie będę się wtrącać. Jednak po części rozumiem twoją sytuację. jednak chciała bym, żebyś również spojrzała na to z tej strony, każde cierpienie , każde jakieś niepowodzenie czy taka sytuacją przybliża nas bardzie do Boga, dzięki temu możemy się zastanowić nad swoim życiem, zwrócić bardziej uwagę na to co niewidzialne. Również przez takie dziwne sytuację Bóg chce nas do czegoś przygotować, być może w twoim przypadku, będzie to w przyszłości właśnie praca z taką młodzieżą?, no bo kto lepiej zrozumie właśnie młodzież przechodzącą przez tak trudną sytuację jak osoba która sama przez to przeszła?. Ale w tym okresie pamiętaj że nie jesteś sama że Bóg ciebie kocha i pragnie być blisko ciebie z pewnością, tylko musisz mu na to pozwolić i otworzyć na niego bardzo mocno. bo widzisz, przez to że człowiek ma wolną wolę, nie zawsze Bóg może interweniować tak jak chce, ale kiedy powiesz mu " Boże oddaje się tobie cała, tobie pozostawiam wszystko myślę że w tedy będą się działy małe cuda. Małe, bo to wszystko będzie takie stopniowe i w swoim czasie, ale jednak z pewnością, a ty będzie jeszcze bliżej niego. I jeżeli masz taką możliwość, to może w złych chwilach zajrzy do kościoła, choćby tam gdzie jest wieczysta adoracja, albo możliwość wejścia i spędzenia czasu choćby przed tabernakulum i nic nie musisz mówić zamknij oczy i po prostu poczuj jego obecność, uwierz mi każda chwila przed najświętszym sakramentem daje taką siłę, że nie jest w stanie człowiek opisać
Ps. em no nie była bym sobą jakbym się nie odezwała ;x
Offline