s. Maksymilla
No i tu jest problem, że Ci nie zależy. Kilka postów wcześniej można poczyta jak to ja użalałam się nad sobą i swoimi duchowymi problemami. Tylko między mną, a Tobą jest znaczna różnica: mi zależy na szczęściu, na relacji z Bogiem. Mimo, że nie czułam nic to i tak biłam drzwiami i oknami do Niego, choć nie zawsze mi się chciało czasem myśli same uciekały do Niego i miałam pretensje dlaczego spotykają mnie takie, a nie inne przeciwności, przecież to za dużo, za ciężko... Pan Bóg dał nam wolność z miłości. Ukochał nas tak bardzo, że zechciał abyśmy sami o sobie decydowali i nie zmusza nas do niczego. Jeśli nie chcemy, cóż, nasza sprawa, On w tym momencie ma związane ręce.
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Sęk w tym, że trzeba dać sobie pomóc, trzeba się przed sobą przyznać, że jestem w okropnej dziurze, wszystko się posypało i sama tego nie pozbieram. Dojść do takiego momentu, by całym sercem powiedzieć 'Boże, pomóż, bo ja sama nie umiem'. Pomoże. Jestem najlepszym przykładem. Trzeba tylko uznać tę swoją marność i przestać dążyć do wzniosłych uczuć, pięknej wiary i postawy, bo sami nigdy do tego nie dojdziemy. Bóg nas może z tego wyciągnąć, tylko trzeba zrobić ten krok. Moc doskonali się w słabości (2Kor 12,9b).
Boża Owieczko, dasz radę, ja to wiem . Bóg da radę .
"Wierzyć - to znaczy nawet się nie pytać,
jak długo jeszcze mamy iść po ciemku."
ks. Jan Twardowski
Offline
Florystka
Sanderka,nie rozumiem,nic nie czułaś,ale waliłaś w okna i drzwi?Jak na moje rozumowanie to się wyklucza,jak nie czuję głodu to nie szukam pokarmu.
Ania,hmm przyznać się,ale nie mam do czego,nie jestem w dziurze,nic mi się nie posypało,nie dążę do niczego wzniosłego,od dziecka wiem,że jestem nikim,zawsze mi to powtarzano.
Offline
Użytkownik
Martwi mnie Twój pesymistyczny stosunek do świata. Nie jesteś nikim i nikkomu nie pozwól Ci tego wmawiać! Jesteś dzieckiem Boga! Stworzył Cię wyjatkową i niepowtarzalną! Uwierz w to!
A jeśli chodzi o to walenie drzwiami i oknami to rzeczywiście tak jest. Kiedy nic nie czujesz robisz wszystko, żeby poczuć.
Offline
Gość
Wydaje mi się, że z tym nieodczuwaniem głodu to jest tak, że szatan Cię okłamuje, wmawia, że niby jest tak fajnie i nie potrzebujesz Boga, ale skoro tutaj piszesz, nawet bez uczuć i chęci, to już jest jakiś krok. Pan Jezus wyciągnie Cię z tego bagna. Twoja dusza tego chce, chociaż jest to przed Tobą zakryte. Byłam niedawno w takim samym stanie, wszystko straciło sens, modlitwa, Eucharystia. Byłam taka oschła. Nic mnie nie cieszyło, nie przynosiło ulgi mojemu sercu, które wołało o pomoc. Jezus wyrwał mnie z ciemności po raz kolejny i Ciebie też z niej wyrwie, tylko poproś Go o to, nawet jeśli myślisz, że tego nie chcesz. Teraz widzę jak wiele łask przez ten czas zmarnowałam. Teraz chłonę je jak gąbka i jestem szczęśliwa i nie mam pojęcia jak mogłam myśleć, że tego nie chcę.
Nie jesteś nikim! Jesteś bardzo ważna, ukochana przez Jezusa. Też myślałam, że jestem nikim, że nie zasługuję na nic ale to jest jedno wielkie kłamstwo! Jesteś POTRZEBNA i CUDOWNIE STWORZONA! Pan Jezus chce mieć Cię świętą i to jest do zrobienia, tylko trzeba powiedzieć Mu: Zapraszam Cię do mojego życia, które ledwo się klei ostatnio. On zadziała. Gwarantuję.
Będę pamiętać o Tobie w modlitwie.
Pamiętaj, jesteś dzielna, bo jesteś Dziełem Najdzielniejszego.
Florystka
Jednego tu nie rozumiem,dlaczego piszecie,że życie mi się rozleciało,nie klei się,że siedzę w bagnie??
No niby wspomniałam gdzieś o depresji,ale jest ona tylko skutkiem ubocznym leków,które muszę brać,czyli to taka famakologiczna depresja.
Eh zaraz mi poradzicie szukać egzorcysty,aaa nie to już ktoś tu zrobił,w innym wątku,no cóż zbyt pochopnie,przeraziło mnie to,popytałam i żaden egzorcysta,tylko po prostu mam fobię przed tłumem i dotykiem obcych,a jak mi tu w ścisku i tłoku obcy wkłada ręce i trzyma za głowę to nic dziwnego,że reaguję ucieczką i mdłościami.
Offline
Gość
Boża Owieczko, ale z tego co przeczytałam, to sama podeszłaś i nikt Cię do tego nie zmuszał, prawda ?
Wszyscy tutaj próbują Ci pomóc, więc proszę, nie ironizuj..
Otaczam Cię modlitwą ;-)
Florystka
Dobra darujcie sobie,mój błąd,że tu cokolwiek napisałam.
Offline
Gość
Boża owieczko, nie chodzi o to, żebyśmy się teraz na siebie obrażali. Po prostu nie musiałaś w tamtym momencie ironizować. I bardzo dobrze, że tu napisałaś, bo po to jest to forum i po to jest ten wątek .
Trzymam za Ciebie kciuki.
Florystka
Nie wiem kiedy ironizuję,ale jeśli ktoś tak to odbiera to nie moja wina,w taki sposób się bronię,bo całe życie byłam lekceważona zarówno przez tych,których miałam za przyjaciół jak i zupełnie obcych.
Straciłam wiarę w ludzką życzliwość i to,że ktokolwiek bezinteresownie może chcieć mi pomagać.
Offline
Gość
"Eh zaraz mi poradzicie szukać egzorcysty,aaa nie to już ktoś tu zrobił,w innym wątku,no cóż zbyt pochopnie"
ja, to, odebrałam jako ironię .
Przykro, że nie zaznałaś życzliwości ludzkiej, mam nadzieję, że przez swoje jeszcze dłuugie życie zaznasz jej wiele, wiele razy. Bo wokół nas jest naprawdę dużo takich osób.
Florystka
Ach o to chodziło,no tak to jest,że bez sposobności zobaczenia wyrazu twarzy zdanie nabiera innego sensu,napisałam to co myślałam na bieżąco,a myśli mi gnają czasem tak szybko,że sama nie wiem co miałąm na myśli wypowiadając jakieś słowa.
Wyskoczyłam z tym egzorcystą,bo musiałam się zbyt dużo naczytać na innych forach,a tam co i rusz to radzili każdemu egzorcystę.
Nie wiem co się stało,ale po dzisiejszej nocy obudziłam się z pewnością,że jutro idę do spowiedzi i co najdziwniejsze jasno wiem z czym,a przecież to właśnie było dla mnie najgorsze,ten mętlik w głowie,dlatego się poddawałam,nie umiałam rozpoznać co jest na tak a co na nie.
Czy to Wasza zasługa?Przekora się poddała i wygrywa?
Żebym tylko trafiła na spowiednika,który mnie zrozumie,a ja jego...
Offline
Gość
Mam tak samo Wiem co czujesz... jestem z Tobą w modlitwie co nie oznacza że nie polecałabym Ci odmawiać mojej ulubionej modlitwy jaką jest Koronka do Bożego Miłosierdzia zapoczątkowaną prze moją ulubioną św Siostrę Faustynę no i oczywiście częsta spowiedz i rozmowa najlepiej ze swoim stałym spowiednikiem jeśli nie masz stałego spowiednika warto poszukać. (ja właśnie jestem w podobnej sytuacji do ciebie wiec wiem co czujesz ) Skończyłam szkole i nie wiem co robić również się gubię.Jednak pamiętam i Ty też pamiętaj że nie jesteś sama Jezus Chrystus umarł za Ciebie i mnie na krzyżu i kocha Cię tak samo jak mnie i wszystkich ludzi na ziemi,bo stworzył nas z Miłości... Pamiętam o Tobie w modlitwie i życzę wytrwałości w powrocie do Boga... spokoju ducha... Wszystko się ułoży tylko musisz Mu zaufać (też jestem na etapie nie ufności Panu ale to taka próba) 3 maj się Pana Z Bogiem +
Florystka
No i była spowiedź generalna,chwilka "chaju" pospowiedziowego i wszystko wróciło do normy,niech sobie Bóg robi co chce,byle mi Kościół nie właził z butami w zycie.
Offline
Wierna Miłości
Boża owieczka napisał:
No i była spowiedź generalna,chwilka "chaju" pospowiedziowego i wszystko wróciło do normy,niech sobie Bóg robi co chce,byle mi Kościół nie właził z butami w zycie.
Coś Ci leży wciąż na wątrobie, skoro takie teksty walisz? To po co szłaś do tej spowiedzi, skoro nie chcesz do puścić Boga w swoje życie? Kościół to my i inni ludzie.
Offline
Florystka
A gdzie tu niby napisałam,że nie dopuszczam Boga O-o Bóg-proszę bardzo,choć nie zamierzam klepać formułek modlitewnych,ale ludzie...tak,leży mi na wątrobie to wszechobecna dwulicowość i zakłamanie.
Offline
Wierna Miłości
Więc nie klep ich tylko skup się na modlitwie, a to wielka sztuka,skupić się na "Zdrowaś Mario" lub "Ojcze Nasz". Oczywiście modlitwa spontaniczna też jest dobra. Tylko ile razy skupiałaś na na tej rzekomym klepaniu modlitw? To jest dopiero wyczyn.
Nie patrz się na innych tylko na siebie, bo to od siebie mamy zacząć zmiany.
Offline
Florystka
Przestałam klepać w podstawówce.
Tak zacznę od siebie będę egoistką,bo lata kiedy żyłam jak mnie uczono "po bożemu" nadstawiać drugi policzek kiedy mnie wyśmiewano i bito,kiedy siedziałam cicho gdy mnie gwałcono wmawiając sobie,że muszę wybaczyć,bo nie wolno nienawidzić,zabiły we mnie wszystko co pozwala kochać i wierzyć.
Offline
Florystka
zostałam obrażona na rekolekcjach,poczułam się jak poganka "my tu takich nie tolerujemy,nie chcemy"
Offline
"DUCHOWA NIEMOC"- dziwne jak parzystokopytny lubi płatać figle i robi wszystko aby nas wyrwać z rąk Boga.
Czuję że w moim wnętrzu toczy się wojna.
Pisząc wczoraj o zaśnięciu w DŚ ( w odpowiednim temacie ) czułem jak rozpala mnie ogień miłości wręcz płonąłem. Moja żona po powrocie z pracy zapytała mnie dlaczego jestem taki rozpalony a oczy mam czerwone jak żurawina.
Byłem szczęśliwy, wyszedłem z psem i może to warjactwo, ale często będąc sam ( np. na tego typu spacerze ) rozmawiam z Ojcem. Nagle poczułem jak to ciepło ulatuje ze mnie w ułamku sekundy, straciłem DŚ? zostałem sam? czy BÓG otworzył mi nową kartę w życiu? Wystraszyłem się. Moja modlitwa nie jest już taka jaka powinna być, nadużyłem tego przywileju? .......... mam mętlik w głowie.........
Wiem jedno muszę oddać się Jezusowi i niech się dzieje wola BOŻA. Tu znowu pojawiają sie pytania.... , smutek, żal, .......... przykrość, nie moc ....... jestem rozbity. Parzystokopytny nie tak szybko odpuszcza walczy o każdą duszę nawet tą najczystszą a moja do takich nie należy...... mam przerąbane?!
Offline